- Piloci Tu-154M kozakowali, lądowali wbrew rozsądkowi, nie chcąc się narażać ważnym pasażerom - twierdzi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" osoba, która zapoznała się z zapisem czarnych skrzynek. Kopie zapisów trafiły już do Polski. Premier zapowiedział, że być może zostaną one upublicznione już w najbliższy poniedziałek.
- To ciężkie nagranie, pełne szumów. Pewne fragmenty są niezrozumiałe. Jednak dają dokładnie do zrozumienia, co było przyczyną katastrofy. Nie ma mowy o żadnym zamachu - uważa osoba znająca treść nagrań. Co się więc stało? - Niestety, ale jasne jest przekroczenie wszelkich zasad bezpieczeństwa przez załogę. Dość dramatycznie brzmi odpowiedź, jaką udzielili piloci kolegom z Jaka 40 - dodaje. Piloci Jaka-40 ostrzegali kolegów z Tu-154M o pogarszających się warunkach pogodowych.
Nagranie ma również potwierdzać, że w kabinie pilotów tuż przed lądowaniem znalazł się generał Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych. - Piloci mogli to potraktować jako presję - mieli świadomość, że wszystkim zależało na punktualnie rozpoczęciu się uroczystości w Katyniu - uważa osoba, która zapoznała się z nagraniem.
Nagranie ma również potwierdzać, że w kabinie pilotów tuż przed lądowaniem znalazł się generał Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych. - Piloci mogli to potraktować jako presję - mieli świadomość, że wszystkim zależało na punktualnie rozpoczęciu się uroczystości w Katyniu - uważa osoba, która zapoznała się z nagraniem.
"Dziennik Gazeta Prawna", arb