- Nie chciałbym, aby polskie społeczeństwo wyrażało a priori brak zaufania do strony rosyjskiej - powiedzial minister. Podkreślił że przekazanie nagrań i ich transkrypcji było precedensowym posunięciem. Dodał, że informacje o okolicznościach katastrofy Polska posiada nie tylko od Rosjan, ale i z własnych źródeł. Przypomniał również, że Rosjanie, którzy prowadzą śledztwo ws. katastrofy pod Smoleńskiem z 10 kwietnia, jednoznacznie powiedzieli, że "samolot nie zawiódł". - Dlatego kluczowym pozostaje pytanie: dlaczego załoga tupolewa lądowała? - dodał.
Miller zaznaczył, że chociaż w stenogramach przy niektórych wypowiedziach jest adnotacja, że to głos szefa protokołu MSZ Mariusza Kazany, to jest to tylko domniemanie, ponieważ dwaj polscy eksperci pracujący przy odsłuchiwaniu zapisu nie mogli z pewnością potwierdzić, że jest to głos dyrektora Kazany. Miller zapowiedział przygotowanie prezentacji ostatnich minut lotu z uwzględnieniem parametrów zapisanych przez inne rejestratory, ale zaznaczył, że nie może zadeklarować, kiedy to nastąpi, ponieważ prace są żmudne, a "szczątkowe dane mogą być mylące".
PAP, arb