Komisarz ds. sprawiedliwości Viviane Reding zaatakowała hiszpańską prezydencję za to, że dba o partykularne interesy, forsując własną propozycję ws. Europejskiego Nakazu Ochrony, z którego miałyby korzystać ofiary przemocy rodzinnej w krajach UE.
To chyba pierwszy przypadek, kiedy komisarz w tak ostrych słowach i wprost skrytykował kraj sprawujący prezydencję w UE za sposób prowadzenia negocjacji. Jak potwierdziły polskie źródła dyplomatyczne, na piątkowym posiedzeniu ministrów sprawiedliwości "27" w Luksemburgu rzeczywiście doszło do dużego sporu między Hiszpanią a Komisją Europejską ws. Europejskiego Nakazu Ochrony. Hiszpania, mimo sprzeciwu KE, a także Wielkiej Brytanii, chciała za wszelką cenę doprowadzić do przyjęcia propozycji, którą wspólnie zainicjowało aż 12 państw UE (Belgia, Bułgaria, Hiszpania, Estonia, Francja, Węgry, Włochy, Polska, Portugalia, Rumunia, Finlandia, Szwecja).
"Było jasne, że nie ma większości kwalifikowanej w Radzie dla tej propozycji w obecnej formie. Hiszpańska prezydencja nie otrzymała mandatu od Rady, by forsować tę propozycję" - oświadczyła Reding w weekend w komunikacie prasowym. Ubolewała, że mimo jej ostrzeżeń Madryt czynił to w imię partykularnych interesów, czyli by osiągnąć porozumienie jeszcze podczas trwania swej prezydencji w tym półroczu. "Żałuję, że hiszpańska prezydencja nie skorzystała z kompromisowej propozycji przedstawionej przez Komisję Europejską. To by gwarantowało, że jeszcze za hiszpańskiej prezydencji osiągnęlibyśmy dobry rezultat. A tak czeka nas kolejna runda trudnych negocjacji(...). UE powinna służyć ofiarom (przemocy domowej) zamiast być marionetką na rzecz krótkoterminowych interesów prezydencji rotacyjnej" - dodała Reding.
Komisarz wyraziła nadzieję, że postęp nastąpi podczas kolejnych prezydencji: Belgii i Węgier. "Rozsądni ludzie są potrzebni, by osiągnąć rozsądny i dobry z prawnego punktu widzenia rezultat" - oświadczyła.
Celem zaproponowanego przez 12 krajów Europejskiego Nakazu Ochrony (EPO) jest umożliwienie głównie ofiarom przemocy domowej (np. małżonkom lub partnerom) dalszego korzystania ze środków ochrony w sytuacji przeniesienia się do innego państwa członkowskiego. W chwili obecnej środki ochrony (np. nakaz opuszczenia mieszkania, zakaz zbliżania się do danej osoby) zastosowane na terenie jednego państwa członkowskiego nie wywierają bezpośrednich skutków na terytorium innych państw. Nowa regulacja ma umożliwić ofiarom wystąpienie z wnioskiem o wydanie tzw. Europejskiego Nakazu Ochrony, na podstawie którego władze w nowym miejscu zamieszkania zapewniałyby odpowiednią ochronę. Tym samym inicjatywa przyczyni się do pełniejszej realizacji zasady swobody przepływu osób oraz zapewnienia lepszej ochrony ofiarom przestępstw.
Piątkowy spór, jak poinformowały źródła PAP, dotyczył głównie wykładni prawnej i tego, kto ma prawo do inicjatywy EPO. Hiszpania forsowała szeroki zakres instrumentu, obejmującego środki o charakterze nie tylko karnym, ale też cywilnym i administracyjnym, mimo że powołana podstawa prawna odnosi się jedynie do współpracy w sprawach karnych. KE była zdania, że w takim przypadku tylko ona ma traktatowe prawo do inicjatywy. Z drugiej strony Londyn zapowiedział, że także z powodów techniczno-prawnych będzie głosować przeciw, przez co rzeczywiście brakowałoby wystarczającej większości wśród "27". Dlatego Madryt powołał się na specjalny protokół z Traktatu z Lizbony, który umożliwiał pominięcie Wielkiej Brytanii.
Polska była za przyjęciem EPO. Co ciekawe, także serwis prawny Parlamentu Europejskiego stanął po stronie Hiszpanii i przyznał, że miała ona prawo zaproponować instrument o szerokiej wykładni.
PAP, im
"Było jasne, że nie ma większości kwalifikowanej w Radzie dla tej propozycji w obecnej formie. Hiszpańska prezydencja nie otrzymała mandatu od Rady, by forsować tę propozycję" - oświadczyła Reding w weekend w komunikacie prasowym. Ubolewała, że mimo jej ostrzeżeń Madryt czynił to w imię partykularnych interesów, czyli by osiągnąć porozumienie jeszcze podczas trwania swej prezydencji w tym półroczu. "Żałuję, że hiszpańska prezydencja nie skorzystała z kompromisowej propozycji przedstawionej przez Komisję Europejską. To by gwarantowało, że jeszcze za hiszpańskiej prezydencji osiągnęlibyśmy dobry rezultat. A tak czeka nas kolejna runda trudnych negocjacji(...). UE powinna służyć ofiarom (przemocy domowej) zamiast być marionetką na rzecz krótkoterminowych interesów prezydencji rotacyjnej" - dodała Reding.
Komisarz wyraziła nadzieję, że postęp nastąpi podczas kolejnych prezydencji: Belgii i Węgier. "Rozsądni ludzie są potrzebni, by osiągnąć rozsądny i dobry z prawnego punktu widzenia rezultat" - oświadczyła.
Celem zaproponowanego przez 12 krajów Europejskiego Nakazu Ochrony (EPO) jest umożliwienie głównie ofiarom przemocy domowej (np. małżonkom lub partnerom) dalszego korzystania ze środków ochrony w sytuacji przeniesienia się do innego państwa członkowskiego. W chwili obecnej środki ochrony (np. nakaz opuszczenia mieszkania, zakaz zbliżania się do danej osoby) zastosowane na terenie jednego państwa członkowskiego nie wywierają bezpośrednich skutków na terytorium innych państw. Nowa regulacja ma umożliwić ofiarom wystąpienie z wnioskiem o wydanie tzw. Europejskiego Nakazu Ochrony, na podstawie którego władze w nowym miejscu zamieszkania zapewniałyby odpowiednią ochronę. Tym samym inicjatywa przyczyni się do pełniejszej realizacji zasady swobody przepływu osób oraz zapewnienia lepszej ochrony ofiarom przestępstw.
Piątkowy spór, jak poinformowały źródła PAP, dotyczył głównie wykładni prawnej i tego, kto ma prawo do inicjatywy EPO. Hiszpania forsowała szeroki zakres instrumentu, obejmującego środki o charakterze nie tylko karnym, ale też cywilnym i administracyjnym, mimo że powołana podstawa prawna odnosi się jedynie do współpracy w sprawach karnych. KE była zdania, że w takim przypadku tylko ona ma traktatowe prawo do inicjatywy. Z drugiej strony Londyn zapowiedział, że także z powodów techniczno-prawnych będzie głosować przeciw, przez co rzeczywiście brakowałoby wystarczającej większości wśród "27". Dlatego Madryt powołał się na specjalny protokół z Traktatu z Lizbony, który umożliwiał pominięcie Wielkiej Brytanii.
Polska była za przyjęciem EPO. Co ciekawe, także serwis prawny Parlamentu Europejskiego stanął po stronie Hiszpanii i przyznał, że miała ona prawo zaproponować instrument o szerokiej wykładni.
PAP, im