Mecz z Meksykiem może być dla RPA kluczowy w walce o awans. Piłkarze z Afryki w piątek na stadionie w Johannesburgu będą wspierani przez ponad 80 tysięcy żywiołowo reagujących kibiców, obowiązkowo uzbrojonych w przeraźliwie głośne trąbki wuwuzele. Na trybunach będą obecni m.in. słynny przywódca ruchu przeciw apartheidowi Nelson Mandela i obecny prezydent kraju Jacob Zuma.
Za RPA w meczu z Meksykiem przemawia statystyka. Gospodarz mundialu zagra w spotkaniu otwarcia po raz siódmy i nigdy jeszcze nie poniósł porażki. W sumie miejscowe zespoły zwyciężały cztery razy i dwukrotnie remisowały. Przed czterema laty Niemcy wygrali u siebie z Kostaryką 4:2. Nadzieje na sukces reprezentacja RPA, prowadzona przez brazylijskiego trenera Carlosa Alberto Parreirę, rozbudziła serią meczów bez porażki, w tym niedawnymi zwycięstwami z Danią (1:0) i Kolumbią (2:1). - Zespół pokazał, że jest gotowy do turnieju - powiedział Parreira, który w 1994 roku doprowadził Brazylijczyków do mistrzostwa świata.
Pod nieobecność niepowołanego na mistrzostwa najbardziej znanego piłkarza RPA Benniego McCarthy'ego o sile zespołu powinni decydować napastnicy Katlego Mphela i Bernard Parker, wspierani przez doświadczonego pomocnika Stephena Pienaara. Zespół Meksyku także ostatnio prezentował wysoką formę. Wygrał osiem z 12 meczów sparingowych, w tym z broniącymi tytułu Włochami (2:1). Javier Aguirre ma pewien kłopot z napastnikami. Guillermo Franco doznał niedawno kontuzji stopy i jego występ stoi pod znakiem zapytania. W ataku zagrają prawdopodobnie Javier Hernandez, Giovanni dos Santos i Carlos Vela.
PAP, arb