Używane przez policję w stołecznym dystrykcie aparaty do mierzenia poziomu alkoholu w organizmie przez badanie oddechu kierowcy były wadliwe i pokazywały zawyżoną zawartość alkoholu. Za jazdę "w stanie wskazującym na spożycie" wymierza się w Waszyngtonie kary pieniężne lub do pięciu dni aresztu. Kilkaset osób zostało niesłusznie ukaranych w okresie od jesieni 2008 r., w tym około 200 na karę więzienia. Niektórzy zaczęli już wnosić pozwy do sądu przeciw policji.
Chodzi tu o wyrywkowe zatrzymania kierowców na ulicach - które w USA są rzadkie - a nie o sytuacje po wypadkach drogowych. Po wypadku bada się dodatkowo zawartość alkoholu na podstawie testu krwi i moczu. Władze miasta zastąpiły już wadliwe alkomaty innymi i przystąpiły do opracowania ściślejszych standardów testowania poziomu alkoholu we krwi.
PAP, arb