Pytany o legalizację związków partnerskich Komorowski stwierdził, że jest "zwolennikiem szukania rozwiązań ułatwiających życie takim parom". - Dzisiaj potrzeba mówić o tym, jak to zrobić, żeby ludzie będący w takiej sytuacji mogli nawzajem się opiekować, dziedziczyć, pomagać w chorobie. Ale nie można mylić tego z małżeństwem. To jest niepotrzebne, bo na to nie ma akceptacji w społeczeństwie - mówił Komorowski. Zdecydowane "nie" powiedział pytany o legalizację marihuany. - Uważam, że miękkie narkotyki zawsze są drogą do sięgnięcia po bardziej szkodliwe, aczkolwiek dostrzegam problem zasadniczy, jakim jest to, że zawsze jest łatwiej karać ludzi, którzy mają niewielką ilość tego narkotyku na swoje własne niemądre potrzeby, a o wiele trudniej dopaść tych, którzy handlują narkotykami.
Komorowski deklaruje, że jako prezydent nie będzie automatycznie podpisywał wszystkich ustaw przygotowanych przez swoje zaplecze. - Rolą prezydenta jest chronienie budżetu państwa przed radosną twórczością ustaw, które tylko wygenerują zadłużenie lub deficyt. Takie szaleństwa prezydent powinien powstrzymywać bez względu na to z jakiej partii wychodzą - mówił.
Pytany o Janusza Palikota stwierdził, że jego stosunki z posłem z Lublina wyglądają tak, jak relacja Kościoła z państwem. - Szanujemy swoją autonomię, znamy się od wielu lat, a ja staram się być wierny przyjaźniom. Jest wiele spraw, które mnie w nim irytują, przeszkadzają, ale cenię go za autentyczność - stwierdził. Zadeklarował, że gdyby wygrał wybory, Palikot nie wszedłby w skład kancelarii prezydenckiej.
"Gazeta Wyborcza", arb