Komorowski: cenię Palikota za autentyczność. Ale do kancelarii go nie wezmę

Komorowski: cenię Palikota za autentyczność. Ale do kancelarii go nie wezmę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Wetowanie złych ustaw przygotowanych przez PO, sprzeciw wobec legalizacji miękkich narkotyków i dyskusję o ułatwieniach dla par żyjących w związkach partnerskich zapowiedział w organizowanej przez "Gazetę Wyborczą", Facebook'a i "Kampanię na żywo" debacie z internautami Bronisław Komorowski.
- Nie popełnia błędów i gaf ten, kto nic nie robi. Moi konkurenci nic nie robią, a ja ciężko pracuję, bo jestem marszałkiem, wypełniam funkcję głowy państwa i prowadzę kampanię wyborczą - tak Komorowski tłumaczył się ze swoich gaf i niezręcznych wypowiedzi. Komorowski dodaje, że i tak jest kandydatem "bezpieczniejszym" niż Kaczyński. - Nie ufam tej zmianie, ale wiąże z nią nadzieje. Nigdy jednak bym nie zaryzykował, żeby proponować Polsce kogoś kto był inny trzy tygodnie temu, a może stać się znowu inny za cztery tygodnie i obarczać go odpowiedzialnością za państwo - wyjaśniał Komorowski.

Pytany o legalizację związków partnerskich Komorowski stwierdził, że jest "zwolennikiem szukania rozwiązań ułatwiających życie takim parom". - Dzisiaj potrzeba mówić o tym, jak to zrobić, żeby ludzie będący w takiej sytuacji mogli nawzajem się opiekować, dziedziczyć, pomagać w chorobie. Ale nie można mylić tego z małżeństwem. To jest niepotrzebne, bo na to nie ma akceptacji w społeczeństwie - mówił Komorowski. Zdecydowane "nie" powiedział pytany o legalizację marihuany. - Uważam, że miękkie narkotyki zawsze są drogą do sięgnięcia po bardziej szkodliwe, aczkolwiek dostrzegam problem zasadniczy, jakim jest to, że zawsze jest łatwiej karać ludzi, którzy mają niewielką ilość tego narkotyku na swoje własne niemądre potrzeby, a o wiele trudniej dopaść tych, którzy handlują narkotykami.


Komorowski deklaruje, że jako prezydent nie będzie automatycznie podpisywał wszystkich ustaw przygotowanych przez swoje zaplecze. - Rolą prezydenta jest chronienie budżetu państwa przed radosną twórczością ustaw, które tylko wygenerują zadłużenie lub deficyt. Takie szaleństwa prezydent powinien powstrzymywać bez względu na to z jakiej partii wychodzą - mówił.

Pytany o Janusza Palikota stwierdził, że jego stosunki z posłem z Lublina wyglądają tak, jak relacja Kościoła z państwem. - Szanujemy swoją autonomię, znamy się od wielu lat, a ja staram się być wierny przyjaźniom. Jest wiele spraw, które mnie w nim irytują, przeszkadzają, ale cenię go za autentyczność - stwierdził. Zadeklarował, że gdyby wygrał wybory, Palikot nie wszedłby w skład kancelarii prezydenckiej.

"Gazeta Wyborcza", arb