Według KE, która powołuje się na działający w Uzbekistanie Czerwony Krzyż, co najmniej 6 tys. osób wyruszyło w drogę z Kirgistanu do sąsiedniego Uzbekistanu. Część z nich to Uzbecy, ale większość to etniczni Kirgizowie, którzy uciekają przed walkami - podano. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Uzbekistanu wyraziło "skrajne zaniepokojenie" sytuacją w Kirgistanie. Według wydanego komunikatu, walki zostały "zorganizowane, sprowokowane i obliczone" na wywołanie konfliktu i zmuszenie mniejszości uzbeckiej do upuszczenia Kirgistanu.
Od czwartku wieczorem w mieście Osz, na południu Kirgistanu, trwają walki etnicznych Kirgizów z Uzbekami, w których zginęło już ponad 70 osób, a ponad 1000 zostało rannych. W mieście i najbliższej okolicy ogłoszono stan wyjątkowy i godzinę policyjną. W sobotę wieczorem tymczasowe władze zezwoliły siłom bezpieczeństwa na strzelanie bez ostrzeżenia do uczestników starć, jeśli są oni uzbrojeni i w grupie. Podjęto także decyzję o częściowej mobilizacji rezerwistów. Odpowiedni dekret podpisała szefowa tymczasowego rządu Roza Otunbajewa. Wcześniej Kirgistan zwrócił się do Rosji o pomoc w opanowaniu sytuacji. Moskwa przystała m.in. na pomoc w ewakuacji rannych, ale odmówiła wysłania sił pokojowych.
Uzbecy stanowią 14,5 procent 5,5-milionowej populacji Kirgistanu. Jednak w okolicach Oszu stanowią połowę tamtejszych mieszkańców.PAP, arb