W ocenie kandydata Prawicy Rzeczypospolitej niedzielna debata w TVP z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Napieralskiego "stanowi otwarte wykorzystywanie telewizji publicznej do popierania jednych kandydatów przeciw innym w prezydenckiej kampanii wyborczej". Jak podkreślił, "odpowiedzialność za to spada na partie sprawujące kontrolę nad państwową telewizją - SLD i PiS". - Takie wykorzystywanie TVP nie tylko narusza demokratyczny charakter kampanii wyborczej, ale również niszczy samą telewizję publiczną - dodał Marek Jurek.
Jurek zaapelował jednocześnie do Jarosława Kaczyńskiego i polityków PiS "o zaniechanie współpracy z SLD-owską radykalną lewicą". - Takimi metodami nie zrealizuje się żadnego dobra publicznego - oświadczył Jurek. Kandydat na prezydenta podkreślił, że prawem wszystkich kandydatów w wyborach prezydenckich jest udział w debatach w telewizji publicznej, których skład byłby ustalony losowo. Jego zdaniem TVP powinna także transmitować debatę kandydatów zorganizowaną na Uniwersytecie Warszawskim. - Jeśli kandydaci partii finansowanych przez państwo mają przewagę argumentów, a nie tylko przewagę środków materialnych, powinni dowieść tego w otwartej i uczciwej wymianie poglądów - oświadczył.
TVP zaproponowała dwa inne spotkania, w których dyskutować mieli pozostali kandydaci: 8 czerwca z udziałem Kornela Morawieckiego, Bogusława Ziętka i Andrzeja Leppera oraz 10 czerwca z udziałem Marka Jurka, Andrzeja Olechowskiego i Janusza Korwin-Mikkego. Jurek i Olechowski odmówili udziału w debacie. Obaj protestują przeciwko dzieleniu przez TVP kandydatów na popieranych przez ugrupowania parlamentarne i innych.
PAP, arb