Kandydat na prezydenta Janusz Korwin-Mikke (Wolność i Praworządność) bardzo źle ocenia swoje sondażowe wyniki wyborów. Jego zdaniem to efekt tego, że nie był zapraszany do udziału w debatach telewizyjnych. Dodał, że jeszcze nie wie, na kogo odda głos w drugiej turze.
"Wyniki oceniam bardzo źle. Jest to efekt propagandy. (...) Nie zapraszano mnie do żadnych debat w telewizji. Panu Napieralskiemu poświęcono trzynaście razy więcej czasu antenowego. Pan Lepper miał więcej czasu niż ja i pan Marek Jurek łącznie. Przy takim traktowaniu przez telewizję takie są skutki" - powiedział Korwin-Mikke w niedzielę.
Zaznaczył też, że przed drugą turę chciałby porozmawiać z kandydatami, którzy, według sondaży, weszli do drugiej tury wyborów - Jarosławem Kaczyńskim i Bronisławem Komorowskim. Wtedy zadecydowałby, kogo poprze w ostatecznym głosowaniu 4 lipca. "Oczywiście jeśli oni będą chcieli się spotkać. To jest ich interes, nie mój. (...) Mają mój telefon" - powiedział.
W sondażu TNS OBOP dla TVP Korwin-Mikke uzyskał 3 proc. poparcia, według MB SMG/KRC dla TVN - 2,3 proc., a w sondażu przeprowadzonym przez Homo Homini dla Polsat News - 1,9 proc.
PAP, im
Zaznaczył też, że przed drugą turę chciałby porozmawiać z kandydatami, którzy, według sondaży, weszli do drugiej tury wyborów - Jarosławem Kaczyńskim i Bronisławem Komorowskim. Wtedy zadecydowałby, kogo poprze w ostatecznym głosowaniu 4 lipca. "Oczywiście jeśli oni będą chcieli się spotkać. To jest ich interes, nie mój. (...) Mają mój telefon" - powiedział.
W sondażu TNS OBOP dla TVP Korwin-Mikke uzyskał 3 proc. poparcia, według MB SMG/KRC dla TVN - 2,3 proc., a w sondażu przeprowadzonym przez Homo Homini dla Polsat News - 1,9 proc.
PAP, im