- Jestem zdecydowanym zwolennikiem podejścia, które traktuje kulturę jako element spajający wspólnotę i w związku z tym także jako przedmiot aktywności państwa - oświadczył kandydat PiS na prezydenta, który uczestniczył w debacie w Centrum Informacyjnym jego sztabu wyborczego w Hotelu Europejskim. Była to kolejna z debat organizowanych w ramach kampanii Kaczyńskiego.
Wydatki, które trzeba ponieść
Dodał, że aktywność państwa wiąże się także w wydatkami. - Te wydatki, które w jakiejś mierze zawsze są wydatkami wszystkich, bo wszyscy płacą podatki, są też elementem owej spójności, wyrażają dążenie do niej - powiedział. Podkreślił, że jest to pogląd wyrażany przez jego środowisko polityczne od początku lat 90-tych.
Zdaniem Kaczyńskiego w sferze kultury "potrzebny jest bezwzględnie mecenat państwowy czy samorządowy". - Co w ostateczny rachunku przy naszym sposobie finansowania samorządów właściwie sprowadza się do tego samego - dodał. Jak zaznaczył, kwestią do rozstrzygnięcia jest rozmiar tego mecenatu.
- Postulaty, które są stawiane, są tak naprawdę niesłychanie umiarkowane. Bo 1 proc. budżetu państwa (na kulturę) to jest naprawdę niewiele. Są państwa, które na cele kulturalne wydają dużo więcej. 1,5 proc. - w tym wypadku PKB, a nie budżetu państwa - na badania naukowe to naprawdę też jest niewiele - uważa Jarosław Kaczyński. Ocenił, że wymienione postulaty są do zrealizowania przez nasze państwo nawet w okresie kryzysu gospodarczego. "To jest kwestia woli rządzących, pewnego rodzaju determinacji" - zaznaczył.
"Rząd ma mocne nastawienie"
Jak powiedział, jego oraz PiS-u postulatem jest ustawowe zagwarantowanie takiego właśnie sposobu finansowania kultury, a także nauki. - Nasz postulat to jest wpisanie do ustawy tych procentów, tak jak wpisano swego czasu procent PKB, który musi być wydawany na zbrojenia - powiedział. Kaczyński ocenił, że obecny rząd "ma bardzo mocne nastawienie", sprowadzające się do stwierdzenia, że "kultura jest towarem i w związku z tym reguły rynkowe powinny regulować także obieg wartości kultury". Zaznaczył, że w tej kwestii między nim a obecnym rządem "może być ostry spór".
Jak zaznaczył, "problem nie polega na tym, żeby udawać, że takiego sporu nie ma". - Problem polega na tym, żeby go przedstawiać w cywilizowanym języku - zaznacza. Zdaniem kandydata PiS miejscem, gdzie środowiska twórców mogą odgrywać bardzo dużą rolę, jeżeli chodzi o promowanie kultury, są media publiczne, a w szczególności telewizja.
- Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem potężnej telewizji publicznej. Potężnej także w sensie finansowym, tzn. zdolnej do brania na siebie znacznej części zadań związanych z finansowaniem kultury - powiedział Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem "odpowiednio skonstruowana" telewizja publiczna mogłaby taką rolę pełnić. "Pod jednym warunkiem, że decydenci - ci na poziomie politycznym - nie byliby zainteresowani, tym wszystkim, co wiąże się z dobrym prosperowaniem przez telewizje prywatne. Bo jeżeli ktoś jest tym zainteresowany, to z natury rzeczy nie będzie dążył do potężnej telewizji publicznej - dodał Kaczyński.
PP / PAP