Pierwszy punkt w drugiej partii zdobyli gospodarze, ale było to ich ostatnie prowadzenie. Później po trzech kolejnych akcjach punktowali Kubańczycy, którzy na pierwszej przerwie technicznej mieli trzy (8:5), a na drugiej sześć (16:10) punktów przewagi. Gospodarze poderwali się jeszcze do walki i trzykrotnie zmniejszyli straty do jednego punktu (18:19, 20:21 i 21:22). Popełniali jednak zbyt wiele błędów, by doprowadzić do remisu. Przy stanie 20:21 Marcin Możdżonek z zagrywki posłał piłkę w siatkę, a przy stanie 22:24 po serwisie Bartosza Kurka piłka wyszła na aut.
Najlepszy w wykonaniu Polaków był set trzeci, w którym mieli nawet pięciopunktową przewagę (15:10). Rywale doprowadzili do remisu 21:21, ale w końcówce to biało-czerwoni zachowali więcej zimnej krwi. Szybko odzyskali prowadzenie, a po dwóch kapitalnych zagrywkach Bartmana ich przewaga wzrosła do trzech punktów (24:21). Tego seta, podobnie jak dwa poprzednie, zakończył błąd zawodnika wprowadzającego zagrywką piłkę do gry. Tym razem pomylił się Robertlandy Simon, który posłał piłkę w siatkę.
W czwartej partii Kubańczycy takich błędów już nie popełniali i kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie od pierwszej do ostatniej akcji. Do pierwszej przerwy technicznej ich przewaga nie przekraczała dwóch punktów, jednak Polacy nie mogli doprowadzić do wyrównania. Na drugiej przerwie technicznej goście mieli już cztery punkty przewagi (16:12) i systematycznie ją powiększali. Od stanu 18:14 zdobyli pięć punktów z rzędu i losy meczu były już przesądzone.
Po meczu powiedzieli:
Trener reprezentacji Kuby Orlando Samuels Blackood: "Dzisiejszy mecz był lepszy od wczorajszego i to w wykonaniu obu zespołów. Polacy byli mniej spięci i zestresowani niż w sobotę, nie pozwalając nam w pełni rozwinąć skrzydeł. Mam jednak nadzieję, że w turnieju finałowym w Argentynie pokażemy pełnię naszych możliwości i nie zajmiemy w nim ostatniego miejsca".
Trener reprezentacji Polski Daniel Castellani: "Chciałbym pogratulować drużynie kubańskiej, która rozegrała bardzo dobre zawody. Chyba nawet lepsze niż wczoraj. Nie jestem zadowolony z wyniku. W naszej grze było więcej agresji niż wczoraj, ale pod względem techniczno-taktycznym niewiele się zmieniło. Na wyjściowy skład wpływ miało kilka czynników. W przypadku Bartmana chcieliśmy podtrzymać dobrą passę, bo wczoraj wypadł poprawnie. W pozostałych przypadkach chciałem dać pograć tym, którzy do tej pory zbyt często nie występowali. Dotyczy to chociażby Bąkiewicza, który od trzech miesięcy praktycznie nie grał i musimy go sprawdzać. Wypadł jednak dzisiaj słabo i dlatego został zmieniony. Do tej pory nie mieliśmy okazji zobaczyć w meczu Zatorskiego, który cały czas z nami trenował. Dlatego chciałem dzisiaj lepiej się przyjrzeć, w jakiej jest dyspozycji. W kontekście przygotowań do mistrzostw świata nie jestem zbyt zadowolony z tego, że nie zagramy w finałowym turnieju Ligi Światowej. Z drugiej strony mamy jednak dodatkowo 10 dni na ciężką pracę, którą musimy wykonać przed tą imprezą".pap, em