Zdaniem "Le Soir", po ostatnim głosowaniu "Polska wydaje się przewróciła kartę ultrakonserwatyzmu. Oto Polska znormalizowana politycznie, silna swoim dodatnim wzrostem gospodarczym (jedyny taki wynik w UE) i gotowa do przewodniczenia Radzie Unii Europejskiej od 1 lipca 2011".
Dziennik pyta, co było stawką w prezydenckich wyborach w Polsce, po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która wstrząsnęła sceną polityczną: "Nowa koabitacja? Kolejne możliwości blokady na szczytach władzy państwa, a zwłaszcza w sprawach europejskich? Polacy przesądzili: zagłosowali za spójnością".
Dziennik zauważa, że o wygranej kandydata Platformy Obywatelskiej zdecydowały najpewniej głosy lewicy. Według analiz sondażowych, "ponad 69 proc. z tych, co głosowali w pierwszej turze na Grzegorza Napieralskiego zwróciło się ku prawicy liberalnej, a nie konserwatywnej". Dodaje, że Komorowski wygrał, mimo że wybory odbywały się lipcu. "Data wyborów 4 lipca była uważana za bardziej sprzyjającą Kaczyńskiemu, którego elektorat jest starszy i mniej wyjeżdża na wakacje. Tymczasem to mu nie wystarczyło" - zauważa.
Gazeta opisuje też niedzielne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego po ogłoszeniu wyników sondażowych, zwracając uwagę, że kandydat PiS "kolejny raz odwołał się do katastrofy" w Smoleńsku i powiedział, że jego brat prezydent Lech Kaczyński umarł "jako męczennik". "Populistyczny kostium, który usiłował z różnym powodzeniem ukryć podczas kampanii jeszcze raz ujrzał światło dziennie" - ocenia gazeta.
Inne francuskojęzyczne gazety w Belgii relacjonują polskie wybory za francuską agencją AFP. W depeszy opisującej sylwetkę Bronisława Komorowskiego agencja podkreśla, że "pochodzi ze starej polskiej rodziny szlacheckiej, która wpisała się w wiele wspaniałych stron burzliwej historii kraju i jest związana z rodziną królewską z Belgii. Teściowa księcia Filipa nosiła nazwisko panieńskie Komorowska".
PAP