Bardzo się podzieliliśmy, ale ja go znam i daję słowo: ta druga Polska nie zawiedzie się na nim - zapewnia w rozmowie z "GW" Jadwiga Komorowska, matka Bronisława Komorowskiego.
Odnosząc się do podziału Polski na dwa obozy - zwolenników PO i PiS Komorowska mówi: - Bronek zawsze starał się łączyć, nie dzielić. Nigdy, od dziecka, nie było w nim takich skłonności, żeby ludzi szczuć na siebie. On ma szansę zatrzeć ten podział. I apeluje do wszystkich wyborów: zaufajcie mu, znam go i daję słowo, że nie zawiedziecie się na nim. Ale wie pan doskonale, że zgody potrzebna jest też wola drugiej strony. Trzeba wierzyć, że to jest możliwe - tłumaczy.
Wczoraj wieczorem, po zliczeniu głosów z połowy okręgów, na prowadzeniu był Jarosław Kaczyński. Jadwiga Komorowska nie czuła niepokoju widzące te wyniki. - W tym momencie ja już byłam spokojna, bo różnica była bardzo mała, a wiedziałam, że nie spłynęły jeszcze wyniki z dużych miast, gdzie Bronek miał dużą przewagę. Większe nerwy były przed dwudziestą. Różne informacje docierały, esemesy, bardzo duża frekwencja w południowo - wschodniej Polsce, gdzie pan Kaczyński zawsze wygrywał. No, ale udało się. Jestem szczęśliwa. Ulga, kamień spadł z serca - dodaje.
Jadwiga Komorowska zapytana czy bała się przegranej syna przyznaje, że miała pewne obawy: - Jasne, że jako matka, zawsze będę za synem. Uważam, że on całym życiem udowodnił, że zasługuje na ten zaszczyt. Walka w opozycji, a potem, co może nawet trudniejsze, w wolnej Polsce potrafił przestawić się na codzienną, organiczną pracę. Jak zaznacza Jadwiga Komorowska - najważniejsze jest to, że mój kraj, moja ojczyzna, dzięki temu wynikowi ma szansę na rozwój. Że nie będzie szarpania się, kłótni. No i ruszą wielkie reformy, bo Polska ich tak potrzebuje - podkreśla.
mr/gw
Wczoraj wieczorem, po zliczeniu głosów z połowy okręgów, na prowadzeniu był Jarosław Kaczyński. Jadwiga Komorowska nie czuła niepokoju widzące te wyniki. - W tym momencie ja już byłam spokojna, bo różnica była bardzo mała, a wiedziałam, że nie spłynęły jeszcze wyniki z dużych miast, gdzie Bronek miał dużą przewagę. Większe nerwy były przed dwudziestą. Różne informacje docierały, esemesy, bardzo duża frekwencja w południowo - wschodniej Polsce, gdzie pan Kaczyński zawsze wygrywał. No, ale udało się. Jestem szczęśliwa. Ulga, kamień spadł z serca - dodaje.
Jadwiga Komorowska zapytana czy bała się przegranej syna przyznaje, że miała pewne obawy: - Jasne, że jako matka, zawsze będę za synem. Uważam, że on całym życiem udowodnił, że zasługuje na ten zaszczyt. Walka w opozycji, a potem, co może nawet trudniejsze, w wolnej Polsce potrafił przestawić się na codzienną, organiczną pracę. Jak zaznacza Jadwiga Komorowska - najważniejsze jest to, że mój kraj, moja ojczyzna, dzięki temu wynikowi ma szansę na rozwój. Że nie będzie szarpania się, kłótni. No i ruszą wielkie reformy, bo Polska ich tak potrzebuje - podkreśla.
mr/gw