Gazety w Pradze obszernie piszą o zwycięstwie Bronisława Komorowskiego i zwracają uwagę na bardzo dobry rezultat Jarosława Kaczyńskiego. - Zwycięstwo Komorowskiego m.in. oznacza, że rząd (Donalda) Tuska będzie mógł wprowadzić potrzebne reformy ekonomiczne i obniżyć wydatki publiczne - pisze na pierwszej stronie środowego wydania "Pravo".
"Mlada fronta Dnes" zwraca uwagę na komentarze docierające z Moskwy, zapowiadające pragmatyzm w stosunkach polsko-rosyjskich.
"Platforma Obywatelska, z której wywodzi się Komorowski, pełna jest charyzmatycznych polityków. On ewidentnie jednak do nich nie należy; brakuje mu typowych polskich cech romantycznych. Paradoksalnie, właśnie to mu pomogło dostać się na fotel prezydencki. Polacy od zdolnego mówcy partyjnego woleli polityka gabinetowego, znanego raczej z drobnych kroczków, a nie pompatycznych deklaracji" - pisze "Pravo" o zwycięzcy wyborów.
"Hospodarzske noviny" zamieszczają obszerny tekst korespondenta pierwszego programu Czeskiego Radia w Warszawie, Martina Dorazina. Autor zauważa, że "w odróżnieniu od prezydenta-legendy Lecha Wałęsy, postkomunisty Aleksandra Kwaśniewskiego i kontrowersyjnych bliźniaków, Lecha i Jarosława Kaczyńskiego, można oczekiwać, że Bronisław Komorowski będzie pierwszym nowożytnym prezydentem dużej większości Polaków, bez podziału na wyznanie i barwy polityczne".
Jednak "Jarosław Kaczyński ma powód, by - na przekór porażce - łapać wiatr w żagle" - podkreśla "Mlada fronta Dnes". "Jeszcze przed kwietniem były premier należał do najmniej lubianych polityków w kraju. Teraz nie tylko zakwestionował zwycięstwo Komorowskiego w pierwszej turze, ale w drugiej uzyskał godne szacunku 47 proc." - komentuje dziennik.
Również zdaniem "Hospodarzskych novin" "Jarosław może jeszcze wrócić"; pisze przy tym o jego talencie politycznym i umiejętności wyczuwania nastrojów ludzi. Dziennik przypomina, że stawką dla kierowanego przez Kaczyńskiego Prawa i Sprawiedliwości są przyszłoroczne wybory parlamentarne i przewodnictwo Polski w UE.
Pisząc o Polsce powyborczej Dorazin zauważa: "W polskich wyborach prezydenckich nie spotkali się tylko dwaj przeciwnicy polityczni, ale dwie różne wizje Polski. Kandydat Polski konserwatywnej Jarosław Kaczyński nie będzie jednak prezydentem. Polacy wybrali wariant nudniejszy, który nie będzie już im gwarantował pierwszych miejsc w wiadomościach światowych mediów".
"Po latach eksperymentów z lewicowym populizmem w stylu Andrzeja Leppera, czy ultraprawicą, jaką reprezentował Roman Giertych z Ligi Polskich Rodzin, polska polityka staje się nieciekawie demokratyczna i standardowa (...). W polskim Sejmie nie ma już żadnych ekstremistów ani partii z tajemniczym tłem finansowym. Polacy głosują dojrzale i odpowiedzialnie. To właśnie wyszło w czasie wyborów głowy państwa. Zwyczajnie większość Polaków wymazała z politycznej mapy ekscentryków i ekstremistów" - dodaje Martin Dorazil.
Przedstawiając obszernie sylwetkę Bronisława Komorowskiego dziennikarz pisze, że solidne humanistyczne podstawy i opozycyjna przeszłość dają "prezydentowi Komorowskiemu legitymację, którą może pochwalić się mało który polityk z dawnego bloku wschodniego".
PAP, PP