- To jest kolejny przykład niebywałej obłudy. To nie ma nic wspólnego ten krzyż z katolicyzmem, z religią. Przypomnę, że katolicyzm jest religią miłości: "miłuj bliźniego swego jak siebie samego", a tam jest spektakl nienawiści i kłamstwa - denerwuje się wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski pytany o sprawę krzyża postawionego przez harcerzy przed Pałacem Prezydenckim. O tym, czy krzyż powinien zostać pod Pałacem od soboty dyskutują politycy PO i PiS. Prezydent-elekt Bronisław Komorowski chce przeniesienia krzyża, PiS domaga się pozostawienia go przed siedzibą prezydenta.
Niesiołowski nie ma pretensji do harcerzy, którzy postawili krzyż. Przyznaje, że mieli dobre intencje. Zaraz jednak atakuje PiS, który jego zdaniem, wykorzystuje sprawę krzyża do walki politycznej. Wicemarszałek oczekuje, że w całej sprawie zdecydowane stanowisko zajmie Kościół Katolicki. - Udział Kościoła zmniejszy tą awanturę, a umywanie rąk, wycofywanie się przez Kościół zwiększy różnego rodzaju szaleńców - mówi Niesiołowski. Wicemarszałek Sejmu ma do Kościoła pretensje o dotychczasowe zachowania: - A byli księża, którzy uważali, że Komorowski jest szatanem i głosowanie na niego jest grzechem śmiertelnym. Muszę powiedzieć, że dość daleko odeszli od religii miłości. Oni w ogóle nie rozumieją tego, że chrześcijaństwo to jest miłość do drugiego człowieka - twierdzi Niesiołowski
Wicemarszałek Sejmu atakuje również Zbigniewa Ziobrę, który opublikował w weekend list w obronie krzyża. - To nie ma nic wspólnego z religią i mówienie, ze jest jakaś analogia do ochrony krzyża w czasach komunizmu jest po prostu podłym, niegodziwym kłamstwem. Wicemarszałek dodaje, że kiedyś bronienie krzyża wiązało się z ryzykiem. - Teraz to nic nie kosztuje - zauważa. Krzyż pod Pałacem Prezydenckim nazywa "ośrodkiem koncentracji różnego rodzaju politycznej nienawiści".
TVN24, arb