- Gdyby Roman Polański przyjechał do Polski awantura toczyłaby się dalej. Jestem za przestrzeganiem prawa. List gończy obowiązuje, więc musiałby zostać wykonany – powiedziała minister Julia Pitera w radiowej „Trójce”.
Polityk PO odniosła się w ten sposób do decyzji szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości, które odmówiło wydania reżysera Stanom Zjednoczonym z uwagi na błąd we wniosku ekstradycyjnym.
mr/ IAR, tok fm
Pitera oświadczyła, że nie należy popadać tutaj w skrajne emocje. - Zalecałabym osobom, które tak bardzo emocjonalnie i pozytywnie o tej sprawie się wypowiadają, żeby tego nie robiły – zaznaczyła Pitera. Tymczasem, w całkiem odmiennego zdania jest wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski, który w radiu Tok FM powiedział, że w Polsce nikt Romana Polańskiego do więzienia wysyłał nie będzie. W jego ocenie cała sprawa jest już zamknięta i nawet ofiara reżysera nie ma już do niego pretensji.
Polański, który ma polskie i francuskie obywatelstwo, został zatrzymany na lotnisku w Zurychu 26 września 2009 roku na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Reżyser został uznany w USA za winnego w sprawie o uprawianie seksu z nieletnią - Samanthą Gailey. Polański zbiegł jednak z USA przed ogłoszeniem wyroku i od 1977 roku unika amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.mr/ IAR, tok fm