Dorn: PiS stanął w obliczu przesilenia

Dorn: PiS stanął w obliczu przesilenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
- PiS stanął w obliczu przesilenia: albo dynamika zmiany zostanie zahamowana i nastąpi naturalny wtedy powrót w stare koleiny albo też zmiana ta – być może nie w pełni konsekwentnie – się dokona - pisze na swoim blogu Ludwik Dorn. Jak podkreśla polityk jego zdanie podziela "część polityków PiS-u."
W tekście zatytułowanym "Przesilenie w PiS" były marszałek Sejmu podkreśla, że sprawa przesilenia - jak pisze - rozstrzygnie się najpóźniej do połowy września br. - Wtedy będziemy wiedzieli, czy PiS umocni odzyskany przymiot „wybieralności" i będzie miał szansę na zastąpienie po wyborach PO u steru rządów, czy też PiS wybory najprawdopodobniej przegra. Życzyłbym sobie i innym realizacji pierwszego członu tej alternatywy, ale z umiarkowanego optymisty, którym byłem tydzień temu przeistaczam się w umiarkowanego pesymistę. To bezpieczniejsze: zawsze lepiej przeżyć miłe rozczarowanie niż wyjść na głupka, który patrzy na świat przez różowe okulary - pisze polityk.

Ludwik Dorn odnosi się też do kwestii krzyża upamiętniającego katastrofę z 10 kwietnia. Polityk podkreśla, że sam "nie ma nic przeciwko żeby został" przed Pałacem Prezydenckim, ale całą dyskusję nad tą sprawą tłumaczy kwestią polityczną. Pisze tak: - Istota rzeczy leży jednak nie w tym, czy krzyż ma przed Pałacem zostać, czy też  nie ale w polityce: dość topornej i niestety uwieńczonej powodzeniem próbie zapędzenia PiS - w pułapkę w wykonaniu PO i ochoczym wskoczeniu w tę pułapkę przez PiS - czytamy na blogu. 

Dorn widzi w tej kwestii także udział Bronisława Komorowskiego i PO, jak pisze: - Uważam, że cały manewr został wymyślony i zorkiestrowany  w centrum decyzyjnym PO, a prezydent-elekt był tutaj wyłącznie chętnym narzędziem, choć to od jego wywiadu dla „Gazety Wyborczej" się zaczęło. Potem jednak dołączył  minister Paweł Graś i czołówka PO, na co czołówka PiS-u odpowiedziała w stylu „Komorowski zły katolik, jeśli krzyża nie zostawi” i deklaracjach „obrony krzyża”. To jest wrażliwość, sposób polemizowania i styl uprawiania polityki, który kopie ponownie rów miedzy 20-25% „twardych” wyborców PiS, a tymi milionami, które się udało po Smoleńsku pozyskać dzięki zręcznej, choć też nie pozbawionej błędów kampanii - kończy Dorn.

Ludwik Dorn uważa, że manewr wykonany tutaj "przez PO to klasyczne „działanie pośrednie"; co z tego, że wykonane topornie i mocno sygnalizowane, skoro okazało się, że na PiS bardziej nie trzeba się wysilać? I dlatego mój optymizm słabnie." - pisze polityk.

mr