Internetowa wizja świata finansów jest piękna: dostęp do własnego konta z każdego miejsca, brak kolejek, zlecenia wysyłane e-mailem
Amerykańskie standardy elektronicznej bankowości nie obowiązujące w polskich instytucjach finansowych. Po liberalizacji krajowego systemu prawa bankowego może się okazać, że najbogatsi i najbardziej wartościowi klienci uciekną do firm zagranicznych. Zwłaszcza że dla internauty odległość nie ma żadnego znaczenia.
Obserwując ofertę polskich instytucji finansowych świadczących usługi poprzez Internet, należy przyjąć, że chodzi wyłącznie o tych klientów, którym satysfakcji dostarcza zwalczanie przeciwności. Obywatel udający się do oddziału dowolnego banku musi się wprawdzie liczyć ze stratą czasu w kolejkach i opryskliwością personelu, nie zostanie jednak zaskoczony wielotygodniowym brakiem dostępu do konta, niemożliwością pobrania gotówki lub odmową realizacji przelewów do ZUS. Elektroniczna bankowość w polskim wydaniu zaskakuje ogromną kreatywnością urzędników w tworzeniu barier i ograniczeń.
Pionier bankowości internetowej, Pekao SA, przyjął zasadę, że osoba, która zdecydowała się na elektroniczny kontakt z nim, nie może liczyć na obsługę w okienku. Ten sam bank przez ponad półtora roku nie przyjmował do wiadomości, że internauta może czasem potrzebować gotówki. Kilka miesięcy temu naprawił ten błąd, ale jedynie w stosunku do klientów indywidualnych.
Tylko trzy polskie instytucje finansowe skłonne są obsługiwać przez Internet firmy i osoby prowadzące działalność gospodarczą (Pekao SA, PPA Bank i częściowo WBK). Specjalną atrakcję dla tej grupy klientów przewidział PPA Bank (teraz Fortis), zakładając, że przelewy do ZUS należy jednak realizować metodą tradycyjną, jednak wyłącznie na rzecz beneficjentów umieszczonych wcześniej na liście. Jednorazowa operacja odbywa się więc w trzech etapach: wprowadzenie odbiorcy na listę, przelew i skasowanie adresata z listy.
Intensywnie reklamujący się Sez@m BPH przewiduje jedynie obsługę klientów indywidualnych. Długo też pouczał osoby nie korzystające z programów Microsoftu: "Masz niewłaściwą przeglądarkę". Dobrze, że rozpatrujący sprawę monopolu Microsoftu sędzia Jackson nie ma konta w BPH.
Od początku czerwca WBK znacząco rozszerzył swoją ofertę usług on line. Jest Internet, WAP i możliwość komputerowych zleceń telefonicznych. Oferta, jaką WBK przewidział dla klientów indywidualnych, nie dotyczy już jednak firm i osób prowadzących działalność gospodarczą. Ta grupa użytkowników może jedynie zapoznać się z historią realizowanych operacji.
Problemy z elektroniczną bankowością nie wynikają tylko z przyczyn technicznych. Menedżerowie polskich instytucji nie mają rozeznania w możliwościach wykorzystania nowych technik komunikacji. Tymczasem w Niemczech banki likwidują lokalne oddziały i rozwijają działalność elektroniczną. Według sondażu przeprowadzonego przez "The Economist", połowa międzynarodowych korporacji uważa, że największym problemem jest brak przygotowania kadry zarządzającej do wykorzystania Internetu w firmie.
Tymczasem w Polsce nadal uważa się, że wspomniane problemy nas nie dotyczą. Banki w naszym kraju chronione są ciągle prawem ograniczającym możliwość skorzystania z elektronicznej oferty instytucji zagranicznych. Pytanie tylko, czy polscy urzędnicy zdają sobie sprawę, że zostało im już niewiele czasu do chwili, gdy prawo to trzeba będzie zmienić.
Obserwując ofertę polskich instytucji finansowych świadczących usługi poprzez Internet, należy przyjąć, że chodzi wyłącznie o tych klientów, którym satysfakcji dostarcza zwalczanie przeciwności. Obywatel udający się do oddziału dowolnego banku musi się wprawdzie liczyć ze stratą czasu w kolejkach i opryskliwością personelu, nie zostanie jednak zaskoczony wielotygodniowym brakiem dostępu do konta, niemożliwością pobrania gotówki lub odmową realizacji przelewów do ZUS. Elektroniczna bankowość w polskim wydaniu zaskakuje ogromną kreatywnością urzędników w tworzeniu barier i ograniczeń.
Pionier bankowości internetowej, Pekao SA, przyjął zasadę, że osoba, która zdecydowała się na elektroniczny kontakt z nim, nie może liczyć na obsługę w okienku. Ten sam bank przez ponad półtora roku nie przyjmował do wiadomości, że internauta może czasem potrzebować gotówki. Kilka miesięcy temu naprawił ten błąd, ale jedynie w stosunku do klientów indywidualnych.
Tylko trzy polskie instytucje finansowe skłonne są obsługiwać przez Internet firmy i osoby prowadzące działalność gospodarczą (Pekao SA, PPA Bank i częściowo WBK). Specjalną atrakcję dla tej grupy klientów przewidział PPA Bank (teraz Fortis), zakładając, że przelewy do ZUS należy jednak realizować metodą tradycyjną, jednak wyłącznie na rzecz beneficjentów umieszczonych wcześniej na liście. Jednorazowa operacja odbywa się więc w trzech etapach: wprowadzenie odbiorcy na listę, przelew i skasowanie adresata z listy.
Intensywnie reklamujący się Sez@m BPH przewiduje jedynie obsługę klientów indywidualnych. Długo też pouczał osoby nie korzystające z programów Microsoftu: "Masz niewłaściwą przeglądarkę". Dobrze, że rozpatrujący sprawę monopolu Microsoftu sędzia Jackson nie ma konta w BPH.
Od początku czerwca WBK znacząco rozszerzył swoją ofertę usług on line. Jest Internet, WAP i możliwość komputerowych zleceń telefonicznych. Oferta, jaką WBK przewidział dla klientów indywidualnych, nie dotyczy już jednak firm i osób prowadzących działalność gospodarczą. Ta grupa użytkowników może jedynie zapoznać się z historią realizowanych operacji.
Problemy z elektroniczną bankowością nie wynikają tylko z przyczyn technicznych. Menedżerowie polskich instytucji nie mają rozeznania w możliwościach wykorzystania nowych technik komunikacji. Tymczasem w Niemczech banki likwidują lokalne oddziały i rozwijają działalność elektroniczną. Według sondażu przeprowadzonego przez "The Economist", połowa międzynarodowych korporacji uważa, że największym problemem jest brak przygotowania kadry zarządzającej do wykorzystania Internetu w firmie.
Tymczasem w Polsce nadal uważa się, że wspomniane problemy nas nie dotyczą. Banki w naszym kraju chronione są ciągle prawem ograniczającym możliwość skorzystania z elektronicznej oferty instytucji zagranicznych. Pytanie tylko, czy polscy urzędnicy zdają sobie sprawę, że zostało im już niewiele czasu do chwili, gdy prawo to trzeba będzie zmienić.
Więcej możesz przeczytać w 28/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.