Nie przekonał tym byłego wiceministra zdrowia w rządzie Jarosława Kaczyńskiego Bolesława Piechy. - Jest to specyficzna prowokacja. Prowokuje się seksualnością, jako czymś, co jest najważniejsze w życiu. A pewnie nie jest. Karnawał w Rio mnie nie oburza. Natomiast tu jest położony nacisk na coś, co w moim porządku się, gdzieś tam specjalnie, nie mieści - tłumaczył. I stwierdził, że gej w Polsce ma takie same prawa jak heteroseksualista. - Nie mam takich samych praw - odparł Biedroń. - Osoby homoseksualne nie mogą zawierać małżeństwa, nie mogą rozliczać się wspólnie ze swoimi partnerami, nie mogą odwiedzać ich w szpitalu, nie mogą po nich dziedziczyć - wyliczał. Dodał, że w Polsce można stracić pracę z powodu orientacji homoseksualnej.
Piecha odpowiedział, że WHO wykreśliła homoseksualizm z listy dewiacji i nikt nie uważa dziś takich preferencji za coś nienormalnego. Zgodził się jednak, że orientacja seksualna podlega ocenie moralnej. - Jeżeli mówimy o demokracji, jeżeli mówimy o tolerancji, to ja się nie muszę zgadzać z określonym podejściem. Jest jakiś ustalony porządek i on moim zdaniem nie powinien być łamany tylko dlatego, że jakaś mniejszość czegoś się domaga tego rodzaju paradami - wyjaśniał.arb, TVN24