Wcześniej BP zdecydowała się na odsprzedanie niektórych aktywów (ok. 10 proc. ogółu), w tym pola naftowego Prudhoe Bay na Alasce. Koncern wyasygnował też dużą sumę pieniędzy na konto przyszłych roszczeń odszkodowawczych i zrezygnował z wypłaty dywidendy udziałowcom.
"Sunday Times" sugeruje, iż rozmowy z inwestorami są na wczesnym etapie, ale ich wynik dopomoże w przyjęciu parametrów formalnego, strategicznego przeglądu operacji, który zostanie zarządzony z chwilą zatamowania wycieku ropy. BP udało się w tych dniach zatamować wyciek dzięki nałożeniu kopuły o wadze 80 ton na uszkodzony odwiert. Trwałym rozwiązaniem będzie dopiero wydrążenie studni, dzięki którym do miejsc przecieku możliwe będzie wpompowanie cementu i mułu. Dyrektorzy BP zostali wezwani do złożenia wyjaśnień przed komisję spraw zagranicznych Senatu USA w związku z dochodzeniem, czy koncern odegrał zakulisową rolę w zwolnieniu w ub. r. ze szkockiego więzienia Libijczyka Abdelbaseta Al-Megrahiego, w 2001 r. skazanego za zamach na samolot linii Pan Am w 1988 r. Koncern podejrzewany jest o to, że prowadził lobbing na rzecz zwolnienia Megrahiego, ponieważ liczył, że dopomoże mu to w uzyskaniu licencji od władz libijskich na eksploatację ropy.
Szef brytyjskiego MSZ William Hague w liście do sekretarz stanu USA Hillary Clinton napisał, że nie ma dowodów na to, by łączyć te dwie sprawy. Uwolnienie Megrahiego motywowane względami humanitarnymi nazwał błędem, ale zastrzegł, iż była to decyzja władz szkockich.
Według "Sunday Timesa" premier David Cameron w czasie dwudniowej wizyty w Waszyngtonie w nadchodzącym tygodniu wystąpi w obronie BP i przestrzeże przed zakusami na koncern. Milczącą polityczną aprobatę na przejęcie jego amerykańskich operacji otrzymał gigant Exxon Mobil - twierdzi gazeta.PAP