Po obu stronach szerokiej na 4 i długiej na 245 km granicy między obiema Koreami stacjonuje około dwóch milionów żołnierzy, w tym około 28 tys. z USA. Napięcie na półwyspie wzrosło w marcu po zatopieniu południowokoreańskiego okrętu, o które Seul oskarża Północ. Clinton i Gates obejrzeli okolicę przez lornetki ze znajdującego się na wzgórzu, obłożonego workami z piaskiem punktu obserwacyjnego nadzorowanego przez żołnierzy USA i Korei Płd. - W 20 lat po tym, jak ostatni raz wszedłem na tę wieżę obserwacyjną i spojrzałem na drugą stronę strefy zdemilitaryzowanej jest zadziwiające, jak niewiele się zmieniło po tamtej stronie oraz jak Korea Płd. nadal się rozwija i rośnie - skomentował Gates. - Północ z kolei tkwi w izolacji i ubóstwie - dodał. - Mimo iż jest to cienka linia, te dwa miejsca to zupełnie inne światy - uznała Clinton.
Po wizycie w strefie zdemilitaryzowanej Clinton i Gates mają zaplanowane na środę spotkania z południowokoreańskimi wojskowymi i dyplomatami. Rozmowy mają dotyczyć kwestii bezpieczeństwa i ewentualnych sankcji przeciwko Korei Północnej. Były amerykański prezydent George W. Bush podczas wizyty w strefie zdemilitaryzowanej w 2002 roku wyzwał władze Północy do pojednania z Południem przekonując, że "żaden kraj nie powinien być więzieniem dla swoich obywateli". Z kolei w 1993 roku jego poprzednik Bill Clinton opisał tę strefę jako "najbardziej przerażające miejsce na Ziemi".
PAP, arb