Gowin odnosi się również do Kościoła, który uaktywnił się przed wyborami prezydenckimi. - Nie chodzi o to, że księża popierali niewłaściwego kandydata. Chodzi o to, że w ogóle popierali kogokolwiek - mówi poseł. - Moim zdaniem jest to sprzeczne z misją Kościoła. Angażując się na rzecz konkretnego kandydata, Kościół zamienia się w polityczną grupę nacisku. Hierarchia kościelna właśnie roztrwoniła swoim działaniem cząstkę wielkiego dobra, jakim jest społeczny autorytet Kościoła w Polsce - dodaje.
Ocenia, że w dłuższej perspektywie Kościół może stracić wiernych, szczególnie wśród młodych ludzi, jeżeli nadal będzie angażował się w politykę. - Część młodego pokolenia może się odwrócić od Kościoła, a raczej od swoich rozpolitykowanych proboszczów - tłumaczy. - Powinniśmy też zastanowić się, co w nas spowodowało, że tak wielu księży obróciło się przeciwko nam. Ci księża zrobili to przede wszystkim pod wpływem wstrząsu, jakim była katastrofa smoleńska - domyśla się Gowin. - Myślę, że mocno w oczach ludzi Kościoła zaszkodziła nam także działalność Janusza Palikota i nakierowanie kampanii Bronisława Komorowskiego na pozyskanie lewicowego elektoratu - mówi.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "Wprost"
pp