Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, Zawadka miał to uczynić w reakcji na planowane zmiany kadrowe w dowództwie wojsk specjalnych.
Z ustaleń PAP wynika, że pułkownik z niezadowoleniem przyjął pojawiające się doniesienia, że prezydent elekt zamierza powołać na stanowisko dowódcy wojsk specjalnych płk Piotra Patalonga. Etat dowódcy jest nieobsadzony od czasu smoleńskiej katastrofy 10 kwietnia, w której zginął m.in. dowódca komandosów gen. Włodzimierz Potasiński.
Płk Dariusz Zawadka powiedział w piątek PAP, że nie będzie komentował swojej decyzji. Mjr Popławski, pytany o spekulacje na temat odejść innych komandosów z jednostki GROM, powiedział że nie ma na ten temat sygnałów.
Płk Patalong dowodził GROM-em przed Zawadką. Decyzją szefa MON Bogdana Klicha w marcu 2008 r. został skierowany do 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego w Bielsku Białej, by - jak argumentował minister - "uzdrowić" tam sytuację w związku z doniesieniami, że kilkunastu żołnierzy jednostki miało "konflikt z prawem". Niedługo potem, w lipcu 2008 r., Zawadka objął dowodzenie GROM-em.
GROM - Grupa Reagowania Operacyjno-Manewrowego - została powołana w 1990 r., według wzorów amerykańskich i brytyjskich. Dwa lata później osiągnęła zdolność do działania. Początkowo podlegała MSW, do MON przeszła w 1999 r.
Jednostka jest przeznaczona do działań specjalnych, zwalczania terroryzmu, operacji poszukiwawczych i rozpoznania. GROM działa w kilkuosobowych zespołach. Składają się one ze świetnie wyszkolonych i wyposażonych komandosów, z których każdy ma, oprócz ogólnego wyszkolenia, po dwie specjalności, np. radiotelegrafisty, strzelca wyborowego, sapera, chemika, medyka czy kierowcy. W skład grupy wchodzą także analitycy, elektronicy, informatycy, specjaliści od materiałów wybuchowych i technicy. Dzięki nim możliwe jest współdziałanie poszczególnych zespołów.
Kandydaci do służby w GROM-ie przechodzą ostrą selekcję, muszą pozytywnie zaliczyć m.in. sprawdziany wytrzymałościowe i testy psychologiczne. Jednostką dowodzili m.in. Sławomir Petelicki, Marian Sowiński, Roman Polko, Tadeusz Sapierzyński i Piotr Patalong.
Większość działań GROM objęta jest tajemnicą. Opinia publiczna dowiaduje się o nich zwykle w szczątkowej formie i z pewnym opóźnieniem. Żołnierze GROM w 1992 r. konwojowali potrzebne do lustracji "teczki" UB i SB. W 1994 r. uczestniczyli w amerykańskiej misji na Haiti. Uczestniczą w misji w Afganistanie, brali udział w operacjach w Iraku, Kuwejcie i na Bałkanach. Znane są osiągnięcia naszych "specjalsów" m.in. z operacji "Uphold Democracy" na Haiti czy "Little Flower" w Sławonii.
W ostatnich miesiącach w mediach GROM pojawia się jednak nie w związku z realizowanymi zadaniami np. w Afganistanie, ale z powodu sporów żołnierzy jednostki. Jeden z nich sprawił nawet, że w GROM pojawili się kontrolerzy MON. Kontrola, realizowana przez resortowy departament, dotyczyła lat 2008-2010; była prowadzona od 24 lutego do 16 marca. Podjęto ją po doniesieniach żołnierzy, którzy formułowali pod adresem dowódcy jednostki zastrzeżenia dotyczące m.in. prowadzonej przez niego polityki kadrowej. W ramach kontroli sprawdzano więc przestrzeganie procedur przy wyznaczaniu lub zwalnianiu żołnierzy, przekazywaniu obowiązków oraz kierowaniu do wykonywania zadań poza macierzystą jednostkę. Ostatecznie - jak podało MON - kontrola nie znalazła potwierdzenia zarzutów.
Powiązana z tą sprawą była, także szeroko relacjonowana w mediach, decyzja Kapituły przyznającej odznaczenia GROM o pozbawianiu gen. Romana Polko Złotej Odznaki GROM nr 003. W decyzji z 12 maja wezwano go do zwrócenia jej wraz z legitymacją. Jak uzasadniano wtedy, w ocenie kapituły, wojskowy utracił prawo do noszenia odznaki m.in. dlatego, że swoimi krytycznymi wypowiedziami w mediach na temat sytuacji w jednostce zawiódł zaufanie żołnierzy. Strony sporu nie chciały wówczas komentować sprawy.
W połowie czerwca szef MON Bogdan Klich oceniał podczas święta jednostki GROM, że zajmuje ona w wojskach specjalnych pozycję "pierwszego wśród równych".
PAP, pp