Takiego męża chciałaby chyba każda Polka. Bronisław Komorowski doskonale wie, jak uprzyjemnić życie swojej małżonce. W sobotę wyprawił jej huczne imieniny, a w przedimprezowych przygotowaniach zwijał się jak w ukropie.
Już za kilka dni Komorowski zostanie najważniejszą osobą w państwie. Mimo to wydaje się, że przyszły prezydent w ogóle nie odczuwa presji związanej z nową posadą. W mazurskiej wsi Buda Ruska, w której Komorowscy mają swój dom, nie tylko wypoczywa, ale także imprezuje! Prezydent elekt wyprawił bowiem w sobotę swojej żonie huczne imieniny, na które zaprosił kilkadziesiąt osób. Jednym z gości był dawny szef TVP Jan Dworak. Zabrakło natomiast Donalda Tuska i innych czołowych polityków Platformy, których państwo Komorowscy nie zaprosili.
Od rana przyszły prezydent nadzorował przygotowania do imprezy. W pewnym momencie nawet sam zakasał rękawy i wziął się do pracy! Przenosił stoły i ławki, rozkładał talerze i przycinał krzewy. Wszystko miało być dopięte na ostatni guzik. Na szczęście w wyczerpujących przygotowaniach Komorowskiego wspierał jego przyjaciel Jan Dworak. Były szef TVP roznosił m.in. bardzo ciężkie skrzynie z alkoholem.
Chwilę przed początkiem uroczystości Komorowski wsiadł jeszcze w swojego terenowego UAZ-a i… pojechał wykąpać się w pobliskim jeziorze. Odświeżony przyjechał pod dom, przebrał się i impreza mogła się zacząć. Prezydent-elekt był lwem parkietu. Ponoć lgnęły do niego wszystkie panie.
"Super Express", ps
Od rana przyszły prezydent nadzorował przygotowania do imprezy. W pewnym momencie nawet sam zakasał rękawy i wziął się do pracy! Przenosił stoły i ławki, rozkładał talerze i przycinał krzewy. Wszystko miało być dopięte na ostatni guzik. Na szczęście w wyczerpujących przygotowaniach Komorowskiego wspierał jego przyjaciel Jan Dworak. Były szef TVP roznosił m.in. bardzo ciężkie skrzynie z alkoholem.
Chwilę przed początkiem uroczystości Komorowski wsiadł jeszcze w swojego terenowego UAZ-a i… pojechał wykąpać się w pobliskim jeziorze. Odświeżony przyjechał pod dom, przebrał się i impreza mogła się zacząć. Prezydent-elekt był lwem parkietu. Ponoć lgnęły do niego wszystkie panie.
"Super Express", ps