Joanna Senyszyn (SLD) wie, skąd wziąć brakujące w budżecie pieniądze. Europosłanka apeluje na blogu, aby Kościół ponosił koszty kryzysu i wskazuje instytucje kościelne, na których – jej zdaniem – państwo powinno zaoszczędzić.
Senyszyn żali się, że już 19 lutego 2009 roku, w debacie nad "Informacją rządu na temat planów i działań", zmierzających do zabezpieczenia narodowej gospodarki i polskich obywateli przed skutkami - narastającego na światowych rynkach finansowych – kryzysu mówiła, gdzie są brakujące w budżecie pieniądze. Wygłosiła apel, aby także polski kler poniósł, solidarnie ze społeczeństwem, koszty kryzysu. - Minęło półtora roku, a tekst jest wciąż aktualny i w pełni uzasadniony - pisze Senyszyn.
Eurodeputowana posądza także rząd Tuska o brak jakichkolwiek działań, mających na celu zmianę sposobu dofinansowywania instytucji kościelnych. - Rząd Tuska teraz, jak i wtedy, boi się wykonać jakikolwiek ruch bez błogosławieństwa kościelnej hierarchii. Łudzi się, że za budżetowe pieniądze odkupi jej przychylność dla PO. Utraconą w wyborach prezydenckich na rzecz Jarosława Kaczyńskiego – oskarża europosłanka.
Senyszyn uważa też, że planowana przez rząd podwyżka VAT dotknie najbiedniejszych obywateli. Dlatego - jej zdaniem - należy „przykręcić klerowi kurek" i przestać okłamywać społeczeństwo, że podwyżka podatków jest jedynym sposobem na odciążenie budżetu. - W Kościele można znaleźć kilka miliardów złotych, które rokrocznie traci budżet państwa na przywilejach duchowieństwa – twierdzi Senyszyn.
Eurodeputowana wyliczyła, że państwo polskie najwięcej traci na zwolnieniach kościelnych osób prawnych z podatku dochodowego. Ma to być wg Senyszyn suma oscylująca wokół 2 mld zł. Ale to nie wszystko. Zaoszczędzić można także na lekcjach religii, których – pisze Senyszyn – powinno być ich mniej, czy na likwidacji Funduszu Kościelnego. W sumie budżet zyskałby – zdaniem posłanki – od 6 do 7 mld zł. – Czy po raz kolejny strach przed klechami okaże się większy niż przed społeczeństwem? – pyta na koniec Senyszyn.
BG
Eurodeputowana posądza także rząd Tuska o brak jakichkolwiek działań, mających na celu zmianę sposobu dofinansowywania instytucji kościelnych. - Rząd Tuska teraz, jak i wtedy, boi się wykonać jakikolwiek ruch bez błogosławieństwa kościelnej hierarchii. Łudzi się, że za budżetowe pieniądze odkupi jej przychylność dla PO. Utraconą w wyborach prezydenckich na rzecz Jarosława Kaczyńskiego – oskarża europosłanka.
Senyszyn uważa też, że planowana przez rząd podwyżka VAT dotknie najbiedniejszych obywateli. Dlatego - jej zdaniem - należy „przykręcić klerowi kurek" i przestać okłamywać społeczeństwo, że podwyżka podatków jest jedynym sposobem na odciążenie budżetu. - W Kościele można znaleźć kilka miliardów złotych, które rokrocznie traci budżet państwa na przywilejach duchowieństwa – twierdzi Senyszyn.
Eurodeputowana wyliczyła, że państwo polskie najwięcej traci na zwolnieniach kościelnych osób prawnych z podatku dochodowego. Ma to być wg Senyszyn suma oscylująca wokół 2 mld zł. Ale to nie wszystko. Zaoszczędzić można także na lekcjach religii, których – pisze Senyszyn – powinno być ich mniej, czy na likwidacji Funduszu Kościelnego. W sumie budżet zyskałby – zdaniem posłanki – od 6 do 7 mld zł. – Czy po raz kolejny strach przed klechami okaże się większy niż przed społeczeństwem? – pyta na koniec Senyszyn.
BG