Ryszard Sikora z Budimexu powiedział we wtorek dziennikarzom, że skala i tempo prac przy remoncie drogi startowej na warszawskim lotnisku trudno porównać do jakiejkolwiek innej polskiej inwestycji. - Jeżeli autostrady byłyby budowane w tym tempie, w jakim pracujemy tutaj, to w 22 dni powstałaby jezdnia o długości 25 km - wyjaśnił.
Wykonawca przejął plac budowy w połowie lipca. W sumie prace będą się toczyć na powierzchni ok. 33 hektarów. Po przebudowie droga startowa ma spełniać wymogi nałożone przez polskie i unijne przepisy. Obecnie jest ona częściowo ułożona w zagłębieniu terenu. Dlatego na zagłębienie trzeba nadrzucić kilkadziesiąt centymetrów masy bitumicznej, by zniwelować obniżenie.
Po remoncie z drogi startowej będą mogły regularnie korzystać duże samoloty pasażerskie. Jesienią 2011 r. Polskie Linie Lotnicze LOT mają odebrać od Boeinga nowe samoloty typu Dreamliner. Gdyby takie maszyny lądowały na drodze startowej o takich parametrach jak obecnie, to ta droga bardzo szybko by się zniszczyła.
Sikora powiedział, że przy budowie będzie pracowało nawet 300 osób. Podczas remontu krzyżówki pasów startowych wykonawca będzie dowoził na plac budowy nawet 500 ton masy bitumicznej na godzinę.
Jak wyjaśnił Radosław Żuk z Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze", ostatni remont tej skali na warszawskim lotnisku miał miejsce w latach 70. Dodał, że na czas remontu krzyżówki we wrześniu, część lotniska będzie zamknięta - droga startowa będzie wtedy skrócona do 1,3 km. Taki stan ma trwać przez cztery wrześniowe dni, w rozbiciu na cztery weekendy. Wtedy z lotniska będą mogły latać tylko mniejsze samoloty.
- Niektórzy przewoźnicy lotniczy będą podstawiać mniejsze samoloty, niektórzy podstawią większe na dzień przed i dzień po remoncie, żeby zabrać więcej pasażerów. Będą też tymczasowo latać z innych portów, np. z Łodzi - powiedział Żuk. Dodał, że do dyspozycji przewoźników będzie także terminal autobusowy.
PAP, ps