Deresz stwierdził również, że kwestią miejsca dla pomnika ofiar tragedii smoleńskiej oraz krzyża, który stoi przed pałacem prezydenckim powinni się zająć kościół, prezydent oraz władze miasta. To właśnie te osoby – zdaniem Deresza – muszą opanować chaos, który oplótł tę sprawę.
Zdaniem męża zmarłej posłanki Lewicy trudno przewidzieć, co teraz się będzie działo. - Chaos jest za duży - ocenił.
Z kolei mecenas Rafał Rogalski, który w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej reprezentuje prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a także jest pełnomocnikiem m.in. Beaty Gosiewskiej i Katarzyny Putry, uznał, że tablica to "niefortunna decyzja zarówno w odniesieniu do formy, jak i treści uczczenia wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r., a także biorąc pod uwagę przede wszystkim brak jakichkolwiek uzgodnień z moimi mocodawcami" - podkreślił.
Mec. Rogalski powiedział, że rodziny, które on reprezentuje, "wyrażają duże zaskoczenie informacjami o odsłonięciu tablicy, które docierają do nich z mediów". - Trzeba pamiętać, że co najmniej od kilkunastu dni bardzo poważnie są rozważane różne projekty upamiętnienia ofiar: obelisk, krzyż i wiele innych - tłumaczył. Jak mówił, decyzja została podjęta w ukryciu. - Jak się okazało, tutaj dyskrecjonalnie została podjęta decyzja w tym przedmiocie - podkreślił. - I forma, i treść zostały narzucone rodzinom. Rozumiem, że mamy różne gusta i o nich się nie rozmawia, ale taka jednostronna decyzja nie była właściwa - zaznaczył. Jego zdaniem, w tej sprawie powinien być zorganizowany konkurs.
Rogalski podkreślił, że słowa szefa Kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego o tym, że stało się tak, bo nie chciano dopuścić do "kolejnych gorszących scen", "nie są wystarczającym usprawiedliwieniem". - Potrafię się wczuć w ten argument, ale nie przekonuje mnie on, bo można było przeprowadzić jakąś dyskusję. Tym bardziej, że według niektórych medialnych doniesień była jakaś dyskusja z częścią rodzin, podobno z rodzinami ofiar związanych z SLD. Jeśli to prawda, to tym bardziej jest to niepokojące, że z jednymi środowiskami się rozmawia, a z innymi nie. Oznaczałoby to po prostu, że mamy do czynienia z dyskryminacją - zaznaczył.
Tablica pamiątkowa zawisła dziś na fasadzie pałacu prezydenckiego ok. godz. 11 - wkrótce po ogłoszeniu konserwatora zabytków, że wyraża zgodę na takie działanie.
TVN24, BG, arb, PAP