Większość wydalonych Romów dostała od Francji od 100 do 300 euro, które "mają im pomóc stanąć na nogi w Rumunii". Rząd Francji zapowiedział w ostatnich dniach, że do końca sierpnia odeśle około 700 Romów do ich krajów ojczystych - Rumunii i Bułgarii.
Pod koniec lipca władze Francji zapowiedziały, że w ciągu trzech najbliższych miesięcy ulegnie likwidacji połowa z około 300 nielegalnych "obozowisk i squatów" romskich we Francji. Dotychczas zlikwidowano ponad 40. Prezydent Nicolas Sarkozy uzasadniał decyzję rządu "względami bezpieczeństwa". Jak powiedział, nielegalne obozowiska romskie "będą systematycznie ewakuowane". Prezydent nazwał je źródłem handlu ludźmi, prostytucji i wykorzystywania dzieci.
W tym samym czasie prezydent Rumunii Traian Basescu oświadczył, że konieczne jest stworzenie europejskiego programu integracji Romów. - To, co dzieje się w Paryżu, oznacza, że powinien powstać europejski program integracji obywateli pochodzenia romskiego - powiedział Basescu. Prezydent dodał, że rozumie "problemy, które stwarzają znajdujące się w pobliżu francuskich miast obozowiska romskie", wskazując jednocześnie na "prawo każdego obywatela do swobodnego poruszania się po Unii Europejskiej".
Basescu zapewnił, że Rumunia "współpracuje z Francją" w celu znalezienia zadowalającego rozwiązania oraz przypomniał, że jego kraj od 2008 roku domaga się stworzenia europejskiego programu integracji. - Komisja Europejska od wiosny 2009 roku miała zajmować się tym programem. Niestety ostatnio pojawiły się państwa, które nie uważają, by było to konieczne - zaznaczył. Basescu wyjaśniał, że nie chodzi o "program asymilacji" - wydaleni Romowie najprawdopodobniej prowadzą koczowniczy tryb życia.
PAP, arb