Pod szyldem "Solidarności" zorganizowano w Gdańsku maraton, w którym mężczyznom oferowano dwukrotnie wyższe nagrody niż paniom - informuje "Metro". Partia Kobiet ocenia to jako dyskryminację.
Organizatorzy czyli stowarzyszenie "Maraton Solidarności" - ale też NSZZ "Solidarność", urząd marszałkowski Pomorza oraz władze Trójmiasta nie widzą w tym nic dziwnego. - Nagrody dla mężczyzn są przyznawane w kategorii open. Pierwsza kobieta była w tej grupie dopiero na 11 pozycji i bez specjalnej kwalifikacji w ogóle nie dostałaby żadnej nagrody - broni się Kazimierz Zimny, organizator maratonu, były lekkoatleta i olimpijski medalista.
Według Mariki Lisowskiej, szefowej Partii Kobiet na Pomorzu gorsze traktowanie kobiet jest sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości. Dlatego partia rozważa oddanie sprawy do sądu oraz zawiadomienie Rzecznika Praw Obywatelskich. Prof. Magdalena Środa, etyk z Uniwersytetu Warszawskiego, twierdzi, że postępowanie organizatorów to "klasyczny seksizm, wręcz głupota".
Organizatorzy odpowiadają, że w przyszłym roku stawki nagród mogą zostać ujednolicone, ale pod warunkiem, że zawodniczki będą... szybciej biegać!