Porównując obecną sytuację do grudnia 1922 roku Nałęcz stwierdził, że nie przewiduje kolejnego zamachu w Zachęcie, ale z niepokojem obserwuje próbę delegitymizacji prezydentury Komorowskiego podobną do działań endecji, której przedstawiciele tytułowali prezydenta Narutowicza „panem ministrem". Nałęcz uważa, że prezydent Komorowski jest traktowany znacznie gorzej niż był traktowany prezydent Kaczyński, bo ten drugi sam prowokował ataki, a Komorowski mimo że tego nie robi – i tak jest atakowany. - Ostre słowa, które padały pod adresem prezydenta Kaczyńskiego były efektem ostrych sytuacji, w które on wchodził – stwierdził. Poza tym Nałęcz zauważył, że sam prezydent Kaczyński również używał ostrego języka i narażał się na krytykę poprzez nieodpowiedzialne zachowanie, takie jak wyprawa na gruzińską granicę bez ochrony.
Profesor odniósł się także do wczorajszych słów abp. Stanisława Dziwisza, który nawoływał przeniesienia krzyża spod pałacu prezydenckiego – zwracając uwagę, że polski Kościół zaczyna dostrzegać jak niedźwiedzią przysługę wyświadcza mu krzyż z Krakowskiego Przedmieścia. Zdaniem Nałęcza cała sytuacja może to doprowadzić do debaty dotyczącej udziału Kościoła w życiu politycznym, jaka w krajach Europy Zachodniej miała miejsce ponad sto lat temu. - Nie ma najmniejszych wątpliwości, że całą sytuację pod pałacem sztucznie podtrzymuje PiS – dodał profesor Nałęcz.
Polskie Radio, mp