Australijska nauczycielka, która kazała swoim uczniom w liceum zaplanować zamach terrorystyczny z jak największą liczbą ofiar, nie chciała propagować terroryzmu - zapewnił w środę dyrektor szkoły.
Uczniowie 10. klasy w stanie Zachodnia Australia dostali w ubiegłym tygodniu takie zadanie na zajęciach ze współczesnych konfliktów i terroryzmu. Nauczycielka kazała uczniom wyobrazić sobie, że są terrorystami, którzy chcą przekazać komunikat polityczny poprzez użycie środka chemicznego lub biologicznego "wobec nie podejrzewającej niczego społeczności australijskiej".
W ramach zadania należało wybrać najlepszy moment na zamach, uzasadnić dobór ofiar i opisać skutki użycia substancji dla ciała ludzkiego. - Waszym celem jest zabicie jak największej liczby niewinnych cywilów, aby przekazać wasz komunikat - napisano w zadaniu.
Dyrektor Terry Martino powiedział, że wycofał to zadanie, jak tylko o nim usłyszał. - Nauczycielka, która jest stosunkowo niedoświadczona, podjęła w dobrej wierze niefortunną próbę zaangażowania uczniów w zadanie na temat współczesnego konfliktu, by pokazać im, jak przekonania i wyznawane wartości wpływają na zachowanie i motywacje jednostek - powiedział Martino. Jak podkreślił, nauczycielka wyraziła skruchę.
15-letnia uczennica Sarah Gilbert powiedziała prasie, że zadanie ją przeraziło. - Jest różnica między uczeniem się o terroryzmie, a byciem terrorystą - powiedziała. Matka Gilbert straciła krewnego w zamachach bombowych na Bali w 2002 r.PAP, ps