– Ten list to promowanie własnej osoby, interes partii jest dla niego tylko przykrywką. Migalski zobowiązał się, że decyzję o wstąpieniu do PiS podejmie w ciągu roku od wyborów do Parlamentu Europejskiego. Rok minął i nic – mówi o ostatnich wystąpieniach Marka Migalskiego Bolesław Piecha, który razem z Migalskim ubiegał się o mandat eurodeputowanego na Śląsku. Teraz promocja ma być potrzebna Migalskiemu ponieważ, jak zdradza jeden z jego znajomych, eurodeputowany przygotowuje się właśnie do wydania książki.
Piecha w wyborach z 2009 roku nie dostał „jedynki" na Śląsku i w rezultacie nie został eurodeputowanym, ponieważ prezes Kaczyński postanowił, że listę PiS w tym regionie będzie otwierał Migalski. Dziś Kaczyński żałuje tej decyzji – pisze w artykule „Pan doktor i stringi” Aleksandra Pawlicka.
– Marek jest specjalistą od robienia szumu wokół własnej osoby. Czy to za pomocą czerwonych majtek, czy publicznego listu do prezesa partii – mówi brukselski znajomy eurodeputowanego nawiązując do zdjęć, które jakiś czas temu obiegły tabloidy. Migalski został na nich przedstawiony podczas oglądania czerwonych damskich stringów. Znajomy eurodeputowanego dodaje, że szum jest Migalskiemu teraz szczególnie potrzebny, bo właśnie wydaje książkę i dla jej promocji im więcej mowy o Migalskim, tym lepiej.
– Skąd pani wie o książce? To tajemnica, ale przyznaję prawdziwa. Książka pojawi się na rynku we wrześniu, jest próbą odpowiedzi, dlaczego PiS nie udała się budowa IV RP , a PO nie zdołała reaktywować III RP – mówi Migalski. Odpiera zarzut, że list jest elementem autopromocji i zapewnia, że pisząc go, kierował się troską o dobro partii.
Sylwetkę Marka Migalskiego będzie można znaleźć w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost".
– Marek jest specjalistą od robienia szumu wokół własnej osoby. Czy to za pomocą czerwonych majtek, czy publicznego listu do prezesa partii – mówi brukselski znajomy eurodeputowanego nawiązując do zdjęć, które jakiś czas temu obiegły tabloidy. Migalski został na nich przedstawiony podczas oglądania czerwonych damskich stringów. Znajomy eurodeputowanego dodaje, że szum jest Migalskiemu teraz szczególnie potrzebny, bo właśnie wydaje książkę i dla jej promocji im więcej mowy o Migalskim, tym lepiej.
– Skąd pani wie o książce? To tajemnica, ale przyznaję prawdziwa. Książka pojawi się na rynku we wrześniu, jest próbą odpowiedzi, dlaczego PiS nie udała się budowa IV RP , a PO nie zdołała reaktywować III RP – mówi Migalski. Odpiera zarzut, że list jest elementem autopromocji i zapewnia, że pisząc go, kierował się troską o dobro partii.
Sylwetkę Marka Migalskiego będzie można znaleźć w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost".