Szefowa sejmowej komisji kultury i środków przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska wyraziła obawę, że dokonane zmiany mogą się przełożyć na opóźnienia w realizacji przez KRRiT ustawy o radiofonii i telewizji. - Gdybym to ja podejmowała decyzję, to oczywiście poczekałabym na wybór nowej rady nadzorczej, bo dla mnie odpowiedzialność jest wspólna całej tej ekipy. Cała rada nadzorcza i cały zarząd TVP w dotychczasowym składzie odpowiadają za zupełnie tragiczną sytuację w telewizji, za fatalną atmosferę, więc może należało to przerwać - powiedziała posłanka PO. Śledzińska-Katarasińska przyznała jednocześnie, że z reguły takie sytuacje jak zmiany władz spółki "wywołują reakcje". - Zarząd nie ma specjalnej ochrony, jak ktoś lubi to może się procesować, ale ja tu nie widzę pola do popisów procesowych - powiedziała odnosząc się do wypowiedzi członków władz TVP na temat możliwości niezarejestrowania przez sąd zmian w Radzie Nadzorczej i zarządzie TVP.
- Żałować nie ma kogo, ani pana Szwedo, ani pana Orła, ani pana Tejkowskiego, co do tego nie mam wątpliwości. Natomiast z drugiej strony mam ogromny dystans i wątpliwości co do ozdrowieńczego zrywu SLD-owskiej części rady nadzorczej - tak posłanka PO skomentowała nowy skład władz zarządu i Rady Nadzorczej telewizji publicznej.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa z kolei, że dokonane zmiany to "dowód na przejęcie kontroli przez większość rządzącą nad instytucją, która dotychczas od tej większości była niezależna". W jego opinii dowodem na to jest, że nowym przewodniczącym Rady został przedstawiciel Ministra Skarbu Państwa - ministra z PO. - To oczywiście jest złe dla demokracji, kiedy jedna partia polityczna kontroluje praktycznie wszystkie instytucje, których zadaniem jest kontrolowanie władzy - dodał.
Błaszczak uważa, że zmiany są realizacją scenariusza, o którym mówił Andrzej Wajda podczas inauguracyjnego posiedzenia komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego. - Wówczas pan Andrzej Wajda powiedział, że środowisko polityczne, które dziś rządzi Polską, ma przyjaciół w jednej telewizji prywatnej, ma w drugiej i trzeba coś zrobić, żeby miało również poparcie, przyjaciół w mediach publicznych. Mamy realizację tego scenariusza - ocenił szef klubu PiS.
Na uwagę, że zmiany we władzach TVP w istocie są tymczasowe, bo z mocy prawa ich kadencje niebawem wygasną, Błaszczak odparł, że "w Polsce prowizorki często trwają dość długo". - Na pewno jest zamieszanie i mamy do czynienia z gorączkowością działania. Widać śpieszy się rządzącym, żeby podporządkować sobie media publiczne. Niewątpliwie, jest to gorszące - stwierdził.
W ocenie wicemarszałka Sejmu Jerzego Wenderlicha z Lewicy zmiany personalne we władzach telewizji publicznej "to jest dobry omen". - Wreszcie Rada Nadzorcza TVP wypełnia swoje zadania - powiedział. Dodał też, że widzi zmiany takie, "z których może popłynąć lepsza jakość tych mediów publicznych". Ale po owocach ich poznacie - zastrzegł. - Czekać będę teraz, czy te zmiany podjęte przez Radę Nadzorczą, a wkrótce i to wszystko co zacznie robić Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, rzeczywiście wypełni nasze myślenie o tym, żeby te media wreszcie nie służyły żadnej partii, tylko "partii radiosłuchaczy i telewidzów" - dodał Jerzy Wenderlich.
- Tradycją jest to, że ci, którzy pełnili funkcje w zarządzie - że tak powiem - przyspawali się do tych stołków i wielkimi siłami bronią się, by się nie dać odspawać - tak przebieg posiedzenia piątkowej Rady Nadzorczej TVP skomentował Jarosław Kalinowski z PSL. Według Kalinowskiego ci, którzy obserwują sytuację w TVP "nie mogą się połapać, co tam jest prawnie, a co nieprawnie, czy prawnie było zwołane posiedzenie RN, czy w odpowiednim czasie, kto był a kto nie był - to naprawdę już tylko sądy będą to rozstrzygać". Zdaniem eurodeputowanego najgorsze jeśli chodzi o zmiany w TVP jest to, że idą za nimi olbrzymie odprawy, "a odprawy to jak wiadomo pieniądz publiczny" - podkreślił. - To jest koszt tych politycznych wojen i braku ciągle gotowości do tego, żeby te media były rzeczywiście publiczne i żeby wszyscy nawzajem mogli się kontrolować - dodał.
W piątek pięciu członków Rady Nadzorczej Telewizji Polskiej odwołało przewodniczącego Bogusława Szwedo, zawiesiło dwóch członków zarządu - Romualda Orła i Przemyława Tejkowskiego - i powołała na p.o prezesa TVP S.A Włodzimierza Ławniczaka. W zarządzie pozostał Paweł Paluch. Nowy zarząd TVP poinformował, że ma charakter tymczasowy i będzie kierował spółką do momentu rozstrzygnięcia konkursów na członków Rady Nadzorczej i zarządu, które rozpisze KRRiT. Poprzedni prezes TVP Romuald Orzeł i część członków RN nie uznaje piątkowych decyzji RN. Tymczasowy zarząd zadeklarował, że będzie zabiegał o jak najszybsze spotkanie z KRRiT.
PAP, arb