Błaszczak: PO, SLD i PSL prowadzą wspólną grę polityczną

Błaszczak: PO, SLD i PSL prowadzą wspólną grę polityczną

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mariusz Błaszczak (fot. Wprost) Źródło: Wprost
To gra polityczna - tak szef klubu PiS Mariusz Błaszczak skomentował oświadczenie przedstawicieli PO, PSL i SLD, którzy jako skandaliczny określili wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla "Gazety Polskiej". Jarosława Kaczyński powiedział w nim m.in. że "Lech Kaczyński nie może być symbolem kondominium rosyjsko-niemieckiego w Polsce" i dlatego Platforma walczy z "Polską, która chce uczcić Lecha Kaczyńskiego".
- Interesy PO nie mogą być utożsamiane z interesami naszego kraju, Polski - przekonywał Błaszczak odpowiadając na krytykę skierowaną pod adresem prezesa PiS przez PO, SLD i PSL. Jego zdaniem wspólne oświadczenie tych partii jest "grą polityczną" i wynika m.in. ze słabej pozycji PSL w rządzie oraz z tego, że SLD chce dołączyć do "podziału tortu władzy".

Błaszczak tłumacząc słowa prezesa PiS zwrócił uwagę, że "Polska powinna być szanowana", a z jej zdaniem powinna liczyć się opinia publiczna w Europie i na świecie. - Taką politykę prowadził Lech Kaczyński, taką politykę prowadził rząd Prawa i Sprawiedliwości. A co mamy dzisiaj. Gazociąg Północny powstaje, niewątpliwie szkodzi on interesom naszego kraju, powstaje Centrum Wypędzonych w Niemczech, to jest niewątpliwie też próba pisania historii II wojny światowej na nowo - mówił.

Szef klubu PiS podkreślał, że rząd Donalda Tuska podpisuje umowę gazową z Rosją, w wyniku której "będziemy uzależnieni od jednego dostawcy rosyjskiego na niekorzystnych warunkach". Wytknął też rządowi brak przedstawicieli Polski w nowo powstającej dyplomacji unijnej.

Błaszczak zaznaczył, że w ocenie PiS rząd prowadzi złą politykę zagraniczną. - Myślę, że najpełniej określił tę politykę obecny minister w kancelarii premiera Donalda Tuska Władysław Bartoszewski, przyrównując Polskę do brzydkiej panny bez posagu, która powinna uśmiechać się i na wszystko godzić - powiedział. - PiS uważa, że taka polityka do niczego dobrego nie prowadzi - zaznaczył Błaszczak.

PAP, arb