Jak twierdzi France Info, policja szukała w budynku UMP dokumentów związanych z zarzutami wobec ministra pracy i byłego skarbnika UMP Erica Woertha. Tygodnik "Paris-Match" podaje zaś na swojej stronie internetowej, że funkcjonariusze przejrzeli m.in. "konta" kampanii prezydenckiej z 2007 roku ówczesnego kandydata UMP Nicolasa Sarkozy'ego. Już od połowy czerwca nazwisko ministra Woertha nie schodzi z pierwszych stron francuskich gazet w związku z jego rolą w głośnym skandalu polityczno-finansowym, tzw. aferze Bettencourt. Szef resortu pracy jest ostatnio w coraz większych opałach z powodu wciąż mnożących się zarzutów medialnych.
Z formalnego punktu widzenia minister odpowiada jedynie jako świadek w sprawie podejrzeń wobec 87-letniej dziedziczki koncernu L'Oreal Liliane Bettencourt o oszustwa podatkowe i pranie pieniędzy na tajnych kontach za granicą. Odrzuca też stanowczo wszystkie stawiane mu przez prasę zarzuty o korupcyjne powiązania z najbogatszą Francuzką i konflikt interesów.
Prasa: Sarkozy wspierany nielegalnie
Dziennikarze podejrzewają Woertha o oto, że chronił on Bettencourt przed kontrolami skarbowymi oraz że brał udział, jako ówczesny skarbnik UMP, w nielegalnym finansowaniu kampanii prezydenckiej Sarkozy'ego. Najpierw portal informacyjny Mediapart, a za nim inne media sugerowały, że otrzymał on potajemnie w 2007 roku od Liliane Bettencourt na ową kampanię kwotę 150 tys. euro. O korupcyjne powiązania ze współwłaścicielką l'Oreal prasa posądza też innych prominentnych polityków centroprawicy, w tym samego prezydenta.
Obecnego szefa resortu pracy podejrzewa się w tej sprawie także o konflikt interesów, gdyż jego żona Florence Woerth doradzała miliarderce w czasie, gdy on był ministrem ds. budżetu (od roku 2007 do marca br.). Minister przyznał, że rozmawiał z otoczeniem bogaczki o "karierze zawodowej" swojej towarzyszki życiowej, ale zaprzeczył, by wywierał naciski na zatrudnienie jej w firmie Bettencourt.
Ostatnio pojawił się kolejny zarzut wobec szefa resortu pracy także związany z konfliktem interesów. Media opublikowały korespondencję między zarządcą majątku Bettencourt Patrice'em de Maistre, pracodawcą żony Woertha, a tym ostatnim w sprawie orderu Legii Honorowej. Z listów wynika, że Woerth wnioskował na początku 2007 roku do ówczesnego szefa MSW, Sarkozy'ego, o wyróżnienie de Maistre'a tym prestiżowym odznaczeniem. Ten ostatni podziękował Woerthowi za wsparcie, nazywając go w listach "drogim Erikiem".
Minister się przyznał
Minister pracy, który początkowo negował, że znał dobrze Maistre'a i że miał coś wspólnego z przyznaniem mu orderu, po publikacjach prasowych przyznał się, iż poprosił dla niego o Legię Honorową. Nadal jednak broni się, że nie nadużył swojej władzy, gdyż w chwili tej interwencji nie był jeszcze ministrem, lecz tylko "zwykłym deputowanym".
Prasa dodaje jednak, że to właśnie sam Woerth - jako minister budżetu - wręczył medal podwładnemu Bettencourt w 2008 roku, niedługo po tym, gdy de Maistre został przełożonym jego żony, Florence.
zew, PAP