- Jest mi ogromnie przykro. Dowiedziałem się, że zaproszenie nie dotarło do pana Deresza. Działaliśmy przez naszych odpowiedników w poszczególnych urzędach wojewódzkich i prosiliśmy, żeby każdy z opiekunów rodzin dotarł do każdego. Być może ktoś nie wykonał czegoś, czego się podjął. Mogę powiedzieć tylko: przepraszam, przepraszam, przepraszam - oświadczył wojewoda małopolski Stanisław Kracik.
Paweł Deresz powiedział, że do piątku nie otrzymał żadnego zaproszenia na krakowskie uroczystości. - Nie tylko ja nie otrzymałem żadnego zaproszenia, ale ani moja córka, ani siostra żony, czy jej rodzice. Nikt z naszej rodziny nie został zaproszony, uważam to za rzecz skandaliczną - mówił Deresz.
Deresz: można było zadzwonić
Zwrócił uwagę, że zaproszenie można było wystosować choćby telefonicznie. - Poczta z Krakowa do Warszawy idzie jeden dzień, znaczek pocztowy kosztuje 2 złote, wydrukowanie eleganckiego zaproszenia kosztuje 2,5 zł, więc na 5 złotych, mam nadzieję, pana wojewodę albo Kurię Krakowską na pewno stać. Poza tym od czasów pana Bella, istnieje coś takiego jak telefon. Skoro dodzwaniają się do mnie dziennikarze, to myślę że i pan wojewoda czy ktokolwiek z Kurii Krakowskiej mógłby się pofatygować i do mnie zadzwonić - powiedział Deresz.
Kracik pytany, czy nie można było zorganizować tej uroczystości w innym terminie, powiedział: - Nie jestem gospodarzem tego miejsca. Zostałem poinformowany w zeszły piątek o terminie uroczystości. Pytałem, czy można ją przełożyć i dostałem odpowiedź, że nie można. Nic więcej nie mogłem zrobić.
zew, PAP