"W latach 20. i 30. II Rzeczpospolita, która zbyt szybko zapomniała, że Cud nad Wisłą był rzeczywiście cudem, od czasu do czasu głośno zapowiadała rychły rewanż, gdy bolszewiccy Azjaci zostaną zapędzeni bez mała do Oceanu Spokojnego, a polski żołnierz uściśnie dłoń japońskiemu" - pisze "NWO". Zdaniem gazety, "działo się tak mimo tego, że ze strony ZSRR nie było żadnego realnego zagrożenia dla Polski, o czym świadczy chociażby to, iż nie miała ona planów obrony na wschodnich rubieżach".
"Polacy zapomnieli, że to nie radziecka Rosja zaczęła wojnę 1920 roku; że zanim Armia Czerwona pojawiła się pod Warszawą, polskie wojska były w Kijowie i Mińsku, sforsowały Dniepr, nacierały na Smoleńsk i Odessę" - ubolewa"NWO". Pismo konstatuje, że "władzom ZSRR trudno było ufać tym, którzy nie raz się odgrażali, iż zlikwidują bolszewizm i Rosję jako państwo". "Właśnie te świetnie znane mu okoliczności uwzględniał w swoich planach Adolf Hitler, szykując atak na Polskę w 1939 roku" - zaznacza gazeta.
"W ten sposób, co stwierdzamy z przykrością, ta tuzinkowa wojna, jeden z wielu małych lub większych konfliktów w Europie Środkowej i Wschodniej lat 20., faktycznie stał się jednym z kamieni milowych II wojny światowej" - konkluduje autor artykułu.
PAP