Jarosław Kaczyński nie po raz pierwszy wchodzi w buty i rolę prokuratorów, i sędziów - mówi z przekąsem rzecznik rządu Paweł Graś o piątkowym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego, w którym zażądał on odejścia z polityki Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego. - Czego się pan tak boi panie Kaczyński? - pyta Graś w rozmowie z RMF FM.
- Uważam, że Jarosławowi Kaczyńskiemu trzeba po prostu pozwolić, żeby dalej rozwijał się w ten sposób. Jeśli komuś to nie służy, jeśli komuś tego typu oskarżenia i ten sposób polityki może zaszkodzić, to przede wszystkim Jarosławowi Kaczyńskiemu i PiS-owi - ocenia Paweł Graś. I dodaje, że PO nie będzie prowokować Kaczyńskiego, bo jego "nie trzeba prowokować".
- Czego pan się tak naprawdę boi panie Kaczyński i dlaczego usiłuje pan opinii publicznej, przed ustaleniami prokuratury i przed ustaleniami instytucji, które katastrofę smoleńską badają, wmówić swoją wersję wydarzeń i wdrukować polskiej opinii publicznej nazwiska rzekomych winnych. Ja uważam, że jest to przejaw strachu przed rzeczywistymi i faktycznymi ustaleniami, dotyczącymi katastrofy - ocenia Graś. Rzecznik rządu nie chce jednak przesądzać o niczyjej winie. - Lepiej zostawić tę sprawę do wyjaśnienia tym, którzy są do wyjaśnienia powołani - ocenia.
Rzecznik przyznaje, że cieszy się z inicjatywy 28 rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, które chcą odbyć pielgrzymkę do Smoleńska i proponują, by przenieść tam krzyż z Krakowskiego Przedmieścia. - Ponieważ po tych miesiącach sporu wokół tej sprawy wiadomo, że nie uda się znaleźć jednego złotego środka i jednego dobrego rozwiązania, trzeba po prostu tę sytuację przeciąć, jakąś decyzję podjąć. Wydaje się, że inicjatywa żeby ten krzyż znalazł się w Smoleńsku, to jest bardzo dobry pomysł - mówi Graś.
- Czego pan się tak naprawdę boi panie Kaczyński i dlaczego usiłuje pan opinii publicznej, przed ustaleniami prokuratury i przed ustaleniami instytucji, które katastrofę smoleńską badają, wmówić swoją wersję wydarzeń i wdrukować polskiej opinii publicznej nazwiska rzekomych winnych. Ja uważam, że jest to przejaw strachu przed rzeczywistymi i faktycznymi ustaleniami, dotyczącymi katastrofy - ocenia Graś. Rzecznik rządu nie chce jednak przesądzać o niczyjej winie. - Lepiej zostawić tę sprawę do wyjaśnienia tym, którzy są do wyjaśnienia powołani - ocenia.
Rzecznik przyznaje, że cieszy się z inicjatywy 28 rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, które chcą odbyć pielgrzymkę do Smoleńska i proponują, by przenieść tam krzyż z Krakowskiego Przedmieścia. - Ponieważ po tych miesiącach sporu wokół tej sprawy wiadomo, że nie uda się znaleźć jednego złotego środka i jednego dobrego rozwiązania, trzeba po prostu tę sytuację przeciąć, jakąś decyzję podjąć. Wydaje się, że inicjatywa żeby ten krzyż znalazł się w Smoleńsku, to jest bardzo dobry pomysł - mówi Graś.
Graś pytany o to, gdzie jest "grad ustaw", który miał posypać się na głowy Polaków po wygranej Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich odpowiada, że... "minister Grad ma się bardzo dobrze". - Trwają prace i jest przygotowanych w tej chwili już kilkadziesiąt projektów, które trafią do Sejmu, gdy tylko Sejm wróci z wakacji - dodaje.
RMF FM, arb