- Kandydatura Jana Gierady to rozsądna i godna alternatywa dla kandydatury ubiegającego się o trzecią kadencję na stanowisku prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego. Jest popierana m.in. przez przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego - powiedział szef świętokrzyskiego SLD, poseł Sławomir Kopyciński. Gierada przedstawił się jako menadżer z "potężnym" doświadczeniem w zarządzaniu - szef placówki, która dynamicznie się rozwija, zatrudnia 1,5 tys. pracowników i dobrze ich wynagradza. Zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, to w ciągu roku powstanie w Kielcach niezbędny - jego zdaniem - drugi oddział ratownictwa medycznego.
Gierada zadeklarował, że odstąpi od wysuniętego przez Lubawskiego planu budowy regionalnego lotniska w Obicach, jako inwestycji - w jego opinii - na wyrost, na rzecz pełnego zagospodarowania istniejącego lotniska Aeroklubu Kieleckiego w Masłowie. Jak dodał, "ma nie tylko wizję, ale także fonię i co obieca, to zrealizuje", jednak szczegółowy swój program ogłosi dopiero wtedy, gdy znany już będzie termin wyborów.
Gierada wystąpił przed dwoma laty z SLD. Jako bezpośredni powód podał, że w wyborach parlamentarnych 2007 roku partia wystawiła go jako kandydata na senatora, a nie na posła. W liście do Napieralskiego napisał, że bez żadnego poparcia otrzymał 122 tys. głosów i że gdyby był na liście poselskiej, SLD miałoby w Świętokrzyskiem co najmniej jednego posła więcej. Byłemu szefowi SLD Wojciechowi Olejniczakowi i Kopycińskiemu, których nazwał "nieodpowiedzialnymi ludźmi", zarzucił, że zmarnowali jego dorobek "40 lat przynależności do tej partii". Pytany wówczas, dlaczego dopiero po 14 miesiącach od wyborów podjął taką decyzję - odpowiedział: "bo do tej pory nikt mnie za to nie przeprosił".
Po opuszczeniu SLD swoje sympatie polityczne Gierada skierował w stronę PSL. W ostatnich dniach przegrał jednak przedwyborczą rywalizację o rekomendację z także bezpartyjnym Jackiem Kowalczykiem. Decyzją władz wojewódzkich PSL w Kielcach, on właśnie będzie kandydatem na prezydenta Kielc wspieranym przez ludowców. Dopiero wtedy Gierada zaznaczył, że zawsze był, jest i będzie człowiekiem lewicy, wrażliwym na los osób potrzebujących pomocy, dobrze i skutecznie im pomagającym. Zapewniał, że jeśli zostanie wybrany, będzie się uważnie wsłuchiwał w opinie mieszkańców miasta. Ma ich przekonać do swoich racji pod hasłem: "nie lękajcie się zmian - one są konieczne". Swoje ostatnie dwa lata poza SLD nazwał "urlopem wychowawczym".
Kopyciński tłumaczył, że w każdej rodzinie zdarza się konflikt, jednak sprawa Gierady to historia, która już została wyjaśniona i zamknięta. Dodał, że osobiście rekomendował partii ponowne przyjęcie Gierady na członka Sojuszu oraz że lider kieleckiego SLD Robert Siejka, który nie uzyskał partyjnej rekomendacji w wyborach prezydenta Kielc, obiecał pracować w sztabie wyborczym na rzecz sukcesu Gierady.
PAP, arb