Klub PiS rozważa złożenie wniosku o wotum nieufności wobec wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka - poinformował szef klubu Mariusz Błaszczak. Ma to związek z renegocjowaną umową gazową z Rosją.
Błaszczak poinformował, że zwrócił się do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, by na najbliższym posiedzeniu izby rząd przedstawił informację na temat negocjacji umowy gazowej z Rosją. Szef klubu PiS oświadczył, że wysłał list do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, w którym prosi, aby prokuratura zbadała, czy w procesie negocjacji umowy gazowej nie doszło do złamania prawa. Błaszczak tłumaczył, że nie spodziewa się, by PiS zdołało odwołać Pawlaka. Jak dodał, wniosek o wotum nieufności wobec ministra gospodarki ma służyć "podkreśleniu powagi sprawy". - Uzależnienie dostaw Polski od rosyjskiego gazu jest czymś niekorzystnym dla naszej gospodarki i w sensie politycznym - zaznaczył.
PiS ma alternatywę
Zdaniem posłów PiS umowa gazowa w obecnym kształcie jest "skrajnie niekorzystna dla Polski" oraz sprzeczna z prawem Unii Europejskiej. Zaproponowali rządowi, aby odstąpił od podpisania umowy z Rosją. Posłowie PiS przedstawili alternatywne - w ich opinii - rozwiązanie. Według nich, rząd może zdecydować się na zakup gazu rosyjskiego od zachodnioeuropejskich spółek, np. niemieckiego E.ON. na korzystniejszych warunkach niż oferuje nam Rosja.
Poseł Dawid Jackiewicz powiedział, że rząd Donalda Tuska powinien zwrócić się do Komisji Europejskiej oraz do kanclerz Niemiec Angeli Merkel o podjęcie działań dyplomatycznych, które przyniosą zgodę strony rosyjskiej i ukraińskiej na dostawę gazu od niemieckiej firmy dla PGNiG przez ukraiński system gazociągów. Jackiewicz zaapelował do rządu i do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by "podjęli polityczną ofensywę dyplomatyczną w UE i zaniechali prób negocjowania fatalnej umowy polsko-rosyjskiej na dostawy gazu do 2037 roku".
- Ta ofensywa dyplomatyczna miałaby polegać na tym, aby Unia włączyła się w rozmowy z Federacją Rosyjską i konsekwencją tych rozmów miałoby być doprowadzenie do tego, aby na terenie RP obowiązywały regulacje i zasady obowiązujące w UE - mówił Jackiewicz. Jego zdaniem, obecnie renegocjowana umowa gazowa z Rosją "nie ma najmniejszego sensu i nadaje się tylko i wyłącznie do kosza".
PiS apeluje do prezydenta
Wiceprezes PiS Beata Szydło dodała, że prezydent Bronisław Komorowski mówił podczas Forum Gospodarczego w Krynicy w zeszłym tygodniu, że potrzebna jest solidarność energetyczna, liberalizacja rynków energetycznych i jest to rzeczywiste wyzwanie. - Apelujemy również do prezydenta, aby wsparł rząd w tej ofensywie dyplomatycznej i by polski rząd wycofał się ze złych rozwiązań - mówiła Szydło.
Polska negocjuje z Rosją aneks do porozumienia międzyrządowego, dotyczący zwiększenia dostaw gazu do Polski do 10,3 mld m sześc. rocznie i wydłużenia ich do 2037 r. Jego projekt sporządzono po tym, gdy na początku ubiegłegho roku surowiec przestał do Polski dostarczać rosyjsko-ukraiński pośrednik RosUkrEnergo. Podpisanie aneksu zostało wstrzymane na skutek wątpliwości KE co do jego zgodności z prawem UE. KE ma wątpliwości co do zasad ustalania taryfy za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę i zarządzania gazociągiem, który go transportuje. Zastrzeżenia dotyczą przede wszystkim braku poszanowania unijnej zasady rozdziału właścicielskiego w zakresie produkcji i przesyłu energii, faktycznej niezależności operatora gazociągu jamalskiego oraz dostępu do niego stron trzecich, zainteresowanych przesyłem gazu.
"Niekończąca się historia"
Pawlak pytany w ubiegłą środę w czasie Forum w Krynicy, czy trójstronne negocjacje z Rosją i KE nad projektem międzyrządowego porozumienia w sprawie dostaw gazu z Rosji uda się sfinalizować do listopada, odpowiedział: "mam nadzieję". Wcześniej resort gospodarki podawał, że jeśli porozumienie nie będzie zawarte, to pod koniec października może zabraknąć gazu na pokrycie zapotrzebowania. Odnosząc się do ewentualnych dostaw gazu z Niemiec przez firmę E.ON Ruhrgas Pawlak zaznaczył, że to "niekończąca się historia". - Ruhrgas podpisał umowę z PGNiG już kilka razy na dostawy gazu, ale to się nigdy nie zmaterializowało. Nie wystarczą deklaracje, trzeba mieć jeszcze realną możliwość dostarczenia tego gazu - wyjaśnił.
W październiku ubiegłego roku PGNiG zawarło z E.ON Ruhrgas warunkową umowę na dodatkowe dostawy. Warunkiem było uzyskanie przez tę firmę zgody na transport gazu do Polski przez terytorium Ukrainy, której niemieckiemu koncernowi nie udało się uzyskać. 3 maja br. PGNiG ponownie zawarł umowę z Ruhrgasem na dostawy od 1 czerwca do końca 2011 roku. Wciąż jednak spółka ta nie zawarła umów transportowych z ukraińskimi operatorami. Kolejny aneks PGNiG podpisał w tej sprawie w lipcu.
zew, PAP
PiS ma alternatywę
Zdaniem posłów PiS umowa gazowa w obecnym kształcie jest "skrajnie niekorzystna dla Polski" oraz sprzeczna z prawem Unii Europejskiej. Zaproponowali rządowi, aby odstąpił od podpisania umowy z Rosją. Posłowie PiS przedstawili alternatywne - w ich opinii - rozwiązanie. Według nich, rząd może zdecydować się na zakup gazu rosyjskiego od zachodnioeuropejskich spółek, np. niemieckiego E.ON. na korzystniejszych warunkach niż oferuje nam Rosja.
Poseł Dawid Jackiewicz powiedział, że rząd Donalda Tuska powinien zwrócić się do Komisji Europejskiej oraz do kanclerz Niemiec Angeli Merkel o podjęcie działań dyplomatycznych, które przyniosą zgodę strony rosyjskiej i ukraińskiej na dostawę gazu od niemieckiej firmy dla PGNiG przez ukraiński system gazociągów. Jackiewicz zaapelował do rządu i do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by "podjęli polityczną ofensywę dyplomatyczną w UE i zaniechali prób negocjowania fatalnej umowy polsko-rosyjskiej na dostawy gazu do 2037 roku".
- Ta ofensywa dyplomatyczna miałaby polegać na tym, aby Unia włączyła się w rozmowy z Federacją Rosyjską i konsekwencją tych rozmów miałoby być doprowadzenie do tego, aby na terenie RP obowiązywały regulacje i zasady obowiązujące w UE - mówił Jackiewicz. Jego zdaniem, obecnie renegocjowana umowa gazowa z Rosją "nie ma najmniejszego sensu i nadaje się tylko i wyłącznie do kosza".
PiS apeluje do prezydenta
Wiceprezes PiS Beata Szydło dodała, że prezydent Bronisław Komorowski mówił podczas Forum Gospodarczego w Krynicy w zeszłym tygodniu, że potrzebna jest solidarność energetyczna, liberalizacja rynków energetycznych i jest to rzeczywiste wyzwanie. - Apelujemy również do prezydenta, aby wsparł rząd w tej ofensywie dyplomatycznej i by polski rząd wycofał się ze złych rozwiązań - mówiła Szydło.
Polska negocjuje z Rosją aneks do porozumienia międzyrządowego, dotyczący zwiększenia dostaw gazu do Polski do 10,3 mld m sześc. rocznie i wydłużenia ich do 2037 r. Jego projekt sporządzono po tym, gdy na początku ubiegłegho roku surowiec przestał do Polski dostarczać rosyjsko-ukraiński pośrednik RosUkrEnergo. Podpisanie aneksu zostało wstrzymane na skutek wątpliwości KE co do jego zgodności z prawem UE. KE ma wątpliwości co do zasad ustalania taryfy za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę i zarządzania gazociągiem, który go transportuje. Zastrzeżenia dotyczą przede wszystkim braku poszanowania unijnej zasady rozdziału właścicielskiego w zakresie produkcji i przesyłu energii, faktycznej niezależności operatora gazociągu jamalskiego oraz dostępu do niego stron trzecich, zainteresowanych przesyłem gazu.
"Niekończąca się historia"
Pawlak pytany w ubiegłą środę w czasie Forum w Krynicy, czy trójstronne negocjacje z Rosją i KE nad projektem międzyrządowego porozumienia w sprawie dostaw gazu z Rosji uda się sfinalizować do listopada, odpowiedział: "mam nadzieję". Wcześniej resort gospodarki podawał, że jeśli porozumienie nie będzie zawarte, to pod koniec października może zabraknąć gazu na pokrycie zapotrzebowania. Odnosząc się do ewentualnych dostaw gazu z Niemiec przez firmę E.ON Ruhrgas Pawlak zaznaczył, że to "niekończąca się historia". - Ruhrgas podpisał umowę z PGNiG już kilka razy na dostawy gazu, ale to się nigdy nie zmaterializowało. Nie wystarczą deklaracje, trzeba mieć jeszcze realną możliwość dostarczenia tego gazu - wyjaśnił.
W październiku ubiegłego roku PGNiG zawarło z E.ON Ruhrgas warunkową umowę na dodatkowe dostawy. Warunkiem było uzyskanie przez tę firmę zgody na transport gazu do Polski przez terytorium Ukrainy, której niemieckiemu koncernowi nie udało się uzyskać. 3 maja br. PGNiG ponownie zawarł umowę z Ruhrgasem na dostawy od 1 czerwca do końca 2011 roku. Wciąż jednak spółka ta nie zawarła umów transportowych z ukraińskimi operatorami. Kolejny aneks PGNiG podpisał w tej sprawie w lipcu.
zew, PAP