Według "Wriemia Nowostiej", czeczeńskie forum będzie "poważnym testem dla relacji Rosji i Polski". "Po tym, jak latem tego roku na urząd prezydenta wybrany został umiarkowany polityk Bronisław Komorowski, stosunki te stopniowo się poprawiają. I wygląda na to, że obecne władze Polski nie chcą ich obciążać tematem Czeczenii" - pisze gazeta.
Powołując się na rzecznika polskiego MSZ Marcina Bosackiego, "Wriemia Nowostiej" informuje, że ani resort dyplomacji, ani rząd Polski nie mają nic wspólnego z organizacją tego kongresu.
Dziennik odnotowuje, że "do niedawna w Polsce lojalnie odnoszono się do czeczeńskich separatystów, którym często przyznawano azyl polityczny". "Jednak czasy się zmieniły. Obecne polskie władze - jak powiedziano w środę prasie w polskim MSZ - nie pochwalają terytorialnej dezintegracji Rosji, z którą Polskę łączą dobrosąsiedzkie stosunki" - pisze "Wriemia Nowostiej".
Gazeta informuje jednocześnie, że "w Polsce czeczeńskich bojowników określa się jako partyzantów walczących o wolność". Swój materiał "Wriemia Nowostiej" tytułuje: "Partyzanci pod Warszawą".
Z kolei "Kommiersant" zauważa, że poprzedni kongres czeczeński w 2002 roku w Kopenhadze "wywołał skandal w stosunkach Rosji i Danii". "Tym razem MSZ Federacji Rosyjskiej także określiło forum jako nadzwyczaj niebezpieczną sprawę i ostrzegło o konsekwencjach. Wszelako ani Moskwa, ani Warszawa nie są zainteresowane tym, by forum doprowadziło do komplikacji w relacjach rosyjsko-polskich, które są w fazie wzrostowej" - zaznacza dziennik.
"Kommiersant" przekazuje, że "polska prokuratura obiecała zatrzymanie ściganego międzynarodowym listem gończym (emigracyjnego premiera Czeczenii) Ahmeda Zakajewa, jeśli pojawi się w Polsce, a MSZ Polski odradzało polskim deputowanym udział w czeczeńskim kongresie".
Gazeta konstatuje zarazem, że "nie ma co liczyć na to, że Warszawa wyda Moskwie szefa rządu Iczkerii". "Po pierwsze, decyzję w tej sprawie będzie podejmować polski sąd, a po drugie - szef MSZ Polski Radosław Sikorski dał już do zrozumienia, że sprawę ekstradycji Zakajewa Moskwa powinna rozstrzygać z Londynem" - wyjaśnia "Kommiersant".
"Niezawisimaja Gazieta" przypomina natomiast, że "w 2002 roku, gdy Światowy Kongres Czeczeński obradował w Kopenhadze, nastąpiło wyraźne pogorszenie stosunków Rosji i Danii". "Co więcej, ówczesny prezydent Rosji Władimir Putin odmówił wyjazdu do duńskiej stolicy na szczyt Rosja-Unia Europejska" - pisze dziennik.
"Niezawisimaja Gazieta", która cieszy się opinią odzwierciedlającej poglądy rosyjskiego MSZ, zauważa, że "obecnie może powstać podobna sytuacja, gdyż przed końcem tego roku Polskę powinien odwiedzić prezydent Dmitrij Miedwiediew".
Dziennik przytacza również opinię Iriny Kobrinskiej z Instytutu Gospodarki Światowej i Stosunków Międzynarodowych Rosyjskiej Akademii Nauk, która wyraża wątpliwość, by czeczeński kongres pod Warszawą doprowadził do pogorszenia relacji rosyjsko-polskich. "Na obecnym etapie stosunki między Rosją i Polską są bardzo dobre; pojawiły się stabilne pozytywne trendy. Musiałoby wydarzyć się coś nadzwyczajnego, byśmy wrócili do okresu ochłodzenia" - powiedziała ta znana politolog.
Kobrinska wskazała także, że "znaczna część polskich elit nadal nie wierzy w poprawę relacji rosyjsko-polskich i nie chce jej, jednak jest wątpliwe, by ktoś w Polsce chciał wykorzystywać sytuację wokół kongresu". "Tym bardziej, że czeczeńscy uchodźcy już stanowią określony problem również dla Polski" - dodała.
Politolog oceniła też, że "Polacy stali się inni". "Zmieniły się u nich władze. Jest to inny kraj w politycznym sensie. Inaczej widzą swoje miejsce w Europie. Nie przeciwstawiają siebie Europie, a ich polityka wobec Rosji jest elementem europejskiej polityki zagranicznej" - wyjaśniła.
"Komsomolskaja Prawda" wybija z kolei, że "Polska przygarnęła separatystów". Zaznacza jednocześnie, iż "ambasador Rosji w Polsce Aleksandr Aleksiejew potępił już warszawskie władze za to, że sprzyjają przeprowadzeniu tej imprezy".
"Rosja zażądała od polskich władz aresztowania Zakajewa, jeśli pojawi się na tym zgromadzeniu. Praktycznie od razu prokuratura Polski obiecała, iż zostanie on zatrzymany na podstawie międzynarodowego listu gończego, gdy tylko przekroczy granicę kraju" - podaje ta sympatyzująca z premierem Rosji Władimirem Putinem wielkonakładowa gazeta.
pap