Sytuacja w dzielnicy Silwan jest napięta od wielu lat i regularnie dochodzi tam do incydentów. Według strony palestyńskiej mieszka tam 55 tysięcy Palestyńczyków i 300 osadników żydowskich.
Z różnych stron napływają sprzeczne informacje na temat okoliczności, w jakich zastrzelony został Palestyńczyk. Według firmy ochroniarskiej, jeden z jej pracowników jechał samochodem do domu osadnika żydowskiego w dzielnicy Silwan. Gdy zatrzymał się na stacji benzynowej, Palestyńczycy zatarasowali mu drogę koszem na śmieci i obrzucili kamieniami. Ochroniarz oddał strzał ostrzegawczy, a potem z ostrej amunicji strzelał do napastników. Jest przesłuchiwany przez policję. Z kolei palestyńskie centrum informacyjne w dzielnicy Silwan twierdzi, że ochroniarz "obraźliwymi słowami" sprowokował grupę Palestyńczyków udających się do meczetu na poranną modlitwę. Doszło do kłótni i ochroniarz użył broni.
Po południu Palestyńczycy podpalili policyjny radiowóz oraz rzucali kamieniami w przejeżdżające samochody. Zamieszki przeniosły się także na inne części wschodniej Jerozolimy.PAP, arb