Francuscy mnisi na czele, Ameryka z tyłu

Francuscy mnisi na czele, Ameryka z tyłu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zaskakującą popularność we Francji zdobył we wrześniu skromny francuski film Xaviera Beauvois "O bogach i ludziach". Od chwili wejścia na duży ekran dramatyczna historia katolickich mnichów zajmuje w kraju pierwsze miejsce na listach przebojów kinowych.
Film "O bogach i ludziach" ("Des hommes et des dieux"), nagrodzony Grand Prix na ostatnim festiwalu filmowym w Cannes, wszedł do kin we Francji 8 września i od tego czasu zajmuje pierwsze miejsce pod względem liczby publiczności. Tym samym wyprzedza amerykańskie superprodukcje, jak "The Town" Bena Afflecka czy szpiegowski thriller "Salt" z hollywoodzką gwiazdą Angeliną Jolie. Jak podały media, francuski dramat obejrzało już w ciągu 15 pierwszych dni około miliona widzów. Takiego sukcesu nie spodziewali się nawet dystrybutorzy filmu. Władze rodzimej kinematografii zgłosiły w ubiegłym tygodniu "O bogach i ludziach" jako francuskiego kandydata do Oscara.

Choć w filmie wiele miejsca zajmują sceny medytacyjnego życia mnichów, sam reżyser zaprzecza w wywiadach, by chciał zrobić "film katolicki". Beauvois nazywa ironicznie swoje dzieło "kuskus-westernem" z uwagi na jego orientalną scenerię i samotną walkę mnichów o przetrwanie. - Moi bohaterowie są przede wszystkim ludźmi, braćmi, ojcami. Ludźmi wolnymi, stojącymi na równi ze swoimi towarzyszami i sąsiadami. Nie chcą nikogo nawracać, nie są misjonarzami. Poza kwestią wiary mój film zwraca uwagę, by nie bać się swoich sąsiadów. Ani ich nie porzucać. To film o odmowie kompromisu - mówił we wrześniu Beauvois dziennikowi "Le Monde".

"O bogach i ludziach" to oparta na autentycznych wydarzeniach historia francuskich mnichów z katolickiego klasztoru w algierskim Tibehirine, porwanych i zamordowanych w 1996 roku, prawdopodobnie przez islamistów. W rolę główną - przełożonego klasztoru - wcielił się francuski aktor Lambert Wilson, znany szerokiej publiczności m.in. z dwóch części "Matrixa" braci Wachowskich.

Podobnie jak w większość widzów, krytyka francuska przyjęła na ogół bardzo przychylnie dzieło Beauvois. Oprócz walorów artystycznych dostrzegła w nim także zachętę do zgodnego współistnienia ludzi różnych religii i kultur - na wzór katolickich mnichów z filmu, którzy żyli w harmonii z muzułmańskimi mieszkańcami do momentu nadejścia islamskich ekstremistów.

zew, PAP