Czy agent "Olin" miał zatrzymać NATO? - zastanawia się "Gazeta Wyborcza".
W połowie 1995 r. oficer polskiego wywiadu Marian Zacharski zwerbował rosyjskiego dyplomatę pracującego w Warszawie. Był nim Grigorij Jakimiszyn. Jakimiszyn zdradził wówczas, że jest oficerem prowadzącym najważniejszego rosyjskiego agenta w Polsce - stojącego wtedy na czele rządu Józefa Oleksego. Spowodowało to wybuch wielkiej afery pod koniec 1995 r., która mogła nas zdyskredytować jako przyszłego członka NATO.
Dzisiaj wygląda na to, że cała sprawa była zręczną prowokacją rosyjskich służb, czemu nie zaprzecza, aczkolwiek też nie potwierdza tego, sam Jakimiszyn.