Czarnecki: z Kaczyńskim walczy się chamstwem i bredzeniem

Czarnecki: z Kaczyńskim walczy się chamstwem i bredzeniem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS, przyznaje na swoim blogu, że jest "zdumiony burzą wokół artykułu Jarosława Kaczyńskiego", przede wszystkim dlatego, że "krytycy nie odnoszą się do samego tekstu" - natomiast robią wszystko by zdezawuować byłego premiera.
Czarnecki wymienia cztery metody, którymi posługują się przeciwnicy prezesa PiS. Pierwsza z nich to chamstwo. - "Minister Sikorski, jak na szefa dyplomacji przystało mówi, że prezes PiS pisał artykuł na proszkach" - podaje przykład Czarnecki.

Druga metoda to, zdaniem eurodeputowanego, "bredzenie nie na temat". "Marek Borowski stwierdził, że artykuł Kaczyńskiego to teorie spiskowe, które PiS uprawia z masochistyczną przyjemnością. Ta ocena nijak się ma do merytorycznej zawartości tekstu prezesa PiS, ale widać tego lewicowego polityka na więcej nie stać" - opisuje Czarnecki.

Trzecia metoda to "przemawianie ex catedra z pozycji kogoś, kto pozjadał wszystkie rozumy". "I tak słynna specjalistka od polityki międzynarodowej, doświadczona dyplomatka posłanka Kidawa-Błońska oświadczyła, ni mniej ni więcej, że artykuł ów świadczy o tym, iż Kaczyński nie dorósł do uprawiania polityki… Ot, taka polityka miłości w praktyce" - ironizuje eurodeputowany.

Ostatnia metoda ma polegać na odbieraniu Kaczyńskiemu prawa do zabierania głosu w sprawach zarezerwowanych dla rządu i prezydenta. "Ktoś, kto głosi takie banialuki, nie ma żadnego doświadczenia w sprawach polityki międzynarodowej. Gdyby ktoś tak pajacował we Francji, gdy Ségolène Royal jeździła po świecie, spotykała się z kim chciała i wygłaszała najprzeróżniejsze poglądy w sprawach polityki zagranicznej jako lider opozycyjnego obozu lewicy - zabito by go śmiechem. Identycznie w Wielkiej Brytanii czynił ówczesny lider prawicowej opozycji David Cameron, a w Niemczech lider opozycyjnej FDP Guido Westerwelle" - zauważa Czarnecki. "Na Zachodzie jest po prostu norma, że liderzy opozycji wygłaszają swoje poglądy na tematy polityki międzynarodowej własnego kraju i oczywiście nie muszą być one zgodne z linią rządu.  Jeżeli ktoś o tym nie wie, to nic nie wie… Chyba, że wie, ale świadomie stosuje podwójne standardy: coś, co jest normalne dla liderów opozycji, gdzie indziej - nie ujdzie Kaczyńskiemu" - podsumowuje eurodeputowany.

arb