W sobotę odbył się kongres Ruchu Poparcia Palikota, podczas którego polityk zapowiedział, że 6 grudnia odejdzie z Platformy i złoży mandat poselski. Odłożenie tego kroku na okres po wyborach samorządowych Palikot tłumaczył tym, że Zbigniew Wojciechowski, który może go zastąpić w Sejmie, w wyborach prezydenta Lublina startuje jako kandydat niezależny i tym samym konkuruje z kandydatem PO. Już w niedzielę rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział, że zarząd krajowy PO będzie musiał jeszcze przed 6 podjąć decyzję w sprawie następcy Palikota na stanowisku szefa lubelskiej PO.
Palikot w poniedziałek na sugestię dziennikarza, że rezygnuje z kierowania lubelską PO, bo się przestraszył, że zostanie wyrzucony, odparł: "właśnie odwrotnie - gdyby mnie wyrzucili, to jak pan doskonale wie, zyskuje się na takich decyzjach, bo wchodzi się w rolę prześladowanego". - Ja się czuję lojalny wobec tych ludzi na Lubelszczyźnie, z którymi przez pięć lat współpracowałem, lojalny wobec kandydata PO na prezydenta Krzysztofa Żuka i nie chce być w takiej podwójnej roli, w której już wiadomo, że odchodzę z Platformy, tworzę coś nowego, a jestem decydentem w strukturach PO - argumentował.
Jak mówił, do końca tego lub na początku przyszłego roku powstaną struktury ruchu jego poparcia, a w najbliższych tygodniach przedstawi plan wyjazdów i spotkań w regionach. Palikot powiedział, że zamierza się spotkać z prezesem Fundacji Nowoczesna Polska, która wezwała go, by zaprzestał używania zwrotu "Nowoczesna Polska" w nazwie swojego ruchu (pełna nazwa stosowana przez posła brzmi: Ruch Poparcia Palikota Nowoczesna Polska).
pap, ps