Wybór Krzysztofa Andruszkiewicza jako kandydata SLD na prezydenta Gdańska zaskoczył lokalną Socjaldemokrację Polską, która wraz z SLD, a także Polską Lewicą, Krajową Partią Emerytów i Rencistów oraz Zielonymi 2004, na początku sierpnia zawiązała porozumienie koalicyjne na wybory samorządowe w Gdańsku. Jak mówił przed paroma dniami lider SDPL w Gdańsku Przemysław Kmieciak, porozumienie zakładało wystawienie jednego, wspólnego lewicowego kandydata do fotela prezydenta Gdańska. - Wbrew wcześniejszym ustaleniom kierownictwo SLD, z niezrozumiałych dla nas przyczyn, nie zaakceptowało kandydatury Jolanty Banach jako wspólnego kandydata lewicy na prezydenta Gdańska, ani też nie zaakceptowało jej kandydatury do sejmiku wojewódzkiego - dziwił się Kmieciak.
Zapytany o porozumienie, o którym mówił Kmieciak, Kowalik, który jest szefem SLD od niespełna trzech tygodni, powiedział, że on sam "fizycznie takiego porozumienia nie widział". - Jeśli nawet było takie porozumienie, to to się odbywało na poziomie struktur miejskich - przyznał Kowalik.
PAP, arb