W przesłanym w czwartek apelu do bliskich ofiar Melak napisał, że żadna okoliczność nie daje prawa do dysponowania krzyżem grupie osób, które go nie ustawiły. Jak dodał, "żadną miarą nie można usprawiedliwić tezy, że inicjatorzy ustawienia krzyża przed Pałacem Prezydenckim dopuściliby fakt wykorzystania symbolu jako obwoźnego gadżetu". W jego ocenie "fakt gromadzenia się tysięcy osób pod krzyżem uczynił go Dobrem Narodowym" i wezwał "osoby z poczuciem odpowiedzialności za Polskę" do uszanowania tego dobra.
- Nie pozwólmy na dalsze wykorzystywanie krzyża do partykularnych celów, nie tylko wbrew bezdyskusyjnej woli fundatorów krzyża, ale - co szczególnie zdumiewa - również w niezgodzie z treścią porozumienia z udziałem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, Kancelarii Prezydenta i harcerzy w sprawie docelowego ustawienia krzyża w Kaplicy Loretańskiej kościoła pod wezwaniem Świętej Anny w Warszawie - napisał Melak w dalszej części apelu.
Bliscy 28 ofiar katastrofy 9 września zwrócili się w liście otwartym do prezydentowej Anny Komorowskiej o udział w pielgrzymce i pomoc w jej zorganizowaniu. Proponowali też, że mogą zabrać ze sobą krzyż sprzed Pałacu. Pierwsza dama zadeklarowała, że weźmie udział w pielgrzymce. Także prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że "całym sercem i całą duszą" popiera inicjatywę wyjazdu rodzin ofiar katastrofy z 10 kwietnia z pielgrzymką do Smoleńska.
Według poniedziałkowych informacji, w pielgrzymce do Smoleńska będzie uczestniczyło ponad 170 bliskich ofiar katastrofy. Razem z małżonką prezydenta wezmą oni udział w nabożeństwie ekumenicznym na miejscu katastrofy w Smoleńsku oraz w modlitwie w Lesie Katyńskim. W Smoleńsku obecna ma być także małżonka prezydenta Rosji Swietłana Miedwiediewa. W katastrofie tupolewa pod Smoleńskiem 10 kwietnia zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach.
pap, ps