Do najważniejszych efektów pracy Instytutu Gryciuk zaliczył przede wszystkim ok. 860 wydanych pozycji książkowych. - Warto wspomnieć, że niektóre z naszych wydawnictw to publikacje unikatowe. Należy do nich np. kilkutomowy "Atlas podziemia niepodległościowego 1944-56" czy słownik biograficzny działaczy niepodległościowych polskiego ruchu oporu. Są to bez wątpienia materiały bardzo przydatne dla badaczy tamtego okresu. Także nasi pracownicy poświęcali czas na podnoszenie swoich kwalifikacji - dziewięcioro z nich w tym czasie uzyskało habilitacje, 23 osoby zaś obroniły prace doktorskie - wyliczał Gryciuk.
P.o. prezes IPN przypomniał również, że IPN powstał w 2000 roku na takim "surowym korzeniu" i w toku gorącej dyskusji nad jego kształtem, a w momencie powoływania Leona Kieresa na pierwszego prezesa placówka zatrudniała jedynie cztery osoby. - A więc stworzenie od podstaw zrębów organizacyjnych struktur i wybranie kompetentnych pracowników, było trudnym zadaniem, a samo powołanie IPN było także takim swoistym konsensusem politycznym. I w tej chwili mamy do czynienia z różnego typu głosami odnośnie Instytutu, ale już coraz rzadziej słyszymy, że powinno się go likwidować - mówił. - Instytut prowadzi obecnie także szereg śledztw w sprawie zbrodni przeciwko narodowi polskiemu, cały czas działa również biuro lustracyjne. IPN i jego pracownicy z najwyższą starannością zajmują się pewnymi kwestiami, przyczyniając się do poprawy dialogu z nimi związanego. Oczywiście nie mogę wypowiadać się za wszystkich pracowników, że przekraczając bramy Instytutu zostawiają za nimi także swoje poglądy polityczne, jednak w ustawie o IPN jest zapis o jego apolityczności i obiektywizmie, którego staramy się przestrzegać - podkreślił Gryciuk.
P.o. prezes IPN zaznaczył także, że wszyscy pracownicy Instytutu ubolewają, iż jubileusz odbywa się bez Janusza Kurtyki, który zginął w katastrofie smoleńskiej. - Uroczystości te są dla nas dlatego również okazją do refleksji, jak ważną postacią był on dla Instytutu w ostatnim pięcioleciu. Najpierw jako dyrektor oddziału krakowskiego, a potem prezes całej placówki, nadał jej zupełnie inny wymiar związany przede wszystkim z szerokim upowszechnianiem materiałów, rozpoczęciem procesu digitalizacji akt oraz poszerzeniem współpracy z ośrodkami zagranicznymi. Wszyscy odczuwamy jego brak - podsumował Gryciuk.
PAP, arb