Dość wojen prawicy
- Nadchodzi wiatr, który wieje w nasze żagle - zapowiedział szef Sojuszu. Podkreślił, że ból po katastrofie samolotu pod Smoleńskiem połączył miliony Polaków, nie liczyły się szyldy partyjne i była nadzieja, że "skończy się bezzasadna wojna i konflikt". - Wydawało się, że na nowo zbudujemy relacje z sąsiadami - wspominał Napieralski. Po czym przypomniał, że "politycy prawicy powrócili do polskiego piekła, rozpętali na nowo wojnę polsko-polską, rozpoczęli wojnę totalną, wojnę na wyniszczenie".
Napieralski podkreślił, że atmosfera pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim pokazała też konieczność zmiany stosunku państwa do Kościoła. - Chcemy państwa świeckiego, neutralnego światopoglądowo - mówił Napieralski.
Lider Sojuszu krytykował polityków PO i PiS za to, że wbrew temu, co zapowiadali po katastrofie smoleńskiej nie zakończyli sporów i kłótni. - Dziś Polacy słyszą komu nie podaje się ręki. Ostatnio słyszeli, kto jest prawym Polakiem, a kto nie, a ci nieprawi stali tam gdzie ZOMO i dzisiaj mówię bardzo konkretnie na tej sali: koniec z tą wojną, koniec z wojną polsko-polską, czas na zmiany i czas na Sojusz Lewicy Demokratycznej - mówił lider SLD. Napieralski przekonywał, że Sojusz "nie chce licytować się z politykami prawicy, tym bardziej z Jarosławem Kaczyńskim i Antonim Macierewiczem na teorie spiskowe i puste obietnice". - Chcemy licytować się na programy, chcemy pokazać konkretną ofertę i dzisiaj ją przedstawimy - zapowiedział. - Konfliktowi przeciwstawimy współpracę i porozumienie, bo przecież współpraca, porozumienie i dialog jest kluczem do działania, do pozytywnej zmiany - zaznaczył Napieralski.Napieralski przypomniał, że Sojusz idzie do tych wyborów w koalicji z około 30 organizacjami i ugrupowaniami politycznymi, w tym: Unią Pracy, Zielonymi 2004 i Partią Kobiet. - Jesteśmy razem, bo razem możemy więcej; jesteśmy razem, bo razem jesteśmy silni. Jesteśmy razem, bo razem zmienimy Polskę na lepszą - podkreślił szef SLD.
Po pierwsze człowiek
- Dla SLD najważniejszy jest człowiek - przekonywała wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska. Sojusz chce w samorządzie zadbać m.in. o dobre szkoły, ale też o sprawy seniorów. - Są takie partie, dla których najważniejsze są cyfry i są też takie partie, dla których najważniejsze są krzyże i pomniki, ale jest też SLD, dla której najważniejszy jest człowiek - zwykły - nie ten z kolorowej reklamówki, ale ten z przedmieścia, z rudery, z komunalnego mieszkania, ten którego nie stać na opłacanie rosnących czynszów - podkreśliła Piekarska. Dlatego - zapewniała - jeśli to Sojusz wygra listopadowe wybory, to szkoła w gminie, gdzie będą rządzić jego działacze, będzie "nowoczesna, i przyjazna uczniom i nauczycielom, gdzie standardem będą dwa języki obce". - Szkoła, gdzie będzie pracownia komputerowa, gabinet lekarski i z której dziecko nie będzie wychodziło głodne, gdzie będzie się uczyło także pewnych postaw, np. proekologicznych i będzie się dbało o prawa i wolności obywatelskie - przekonywała wiceszefowa Sojuszu. Obiecała też, że w szkole takiej będzie realna możliwość wyboru etyki, zamiast religii.
Lewicowa gmina to również - według Piekarskiej - miejsce, gdzie "zaszczytem, a nie wstydem jest być seniorem". - Wprowadzimy Kartę Seniora umożliwiającą ludziom starszym pełne korzystanie z samorządowej oferty kulturalno-sportowej. Człowiek, bowiem to również potrzeba kontaktu z kulturą - odbudujemy sieć lokalnych bibliotek, zadbamy o to, by gminny dom kultury znów był miejscem atrakcyjnych wydarzeń - zapowiedziała wiceszefowa SLD.
Sojusz - jak zapewniła - chce też zadbać o osoby niepełnosprawne tak, by niepełnosprawność nie oznaczała dla nich wykluczenia społecznego. - Podjazdy dla wózków, dostosowane środki komunikacji miejskiej, tłumacze języka migowego w urzędach, czy formularze braillem to standard, który chcemy wprowadzić nawet w najmniejszych miastach - powiedziała Piekarska.PAP, arb